Witchfuck / Culto Negro – Witchfuck vs Culto Negro
(4 marca 2018, napisał: Prezes)
No i mamy pierwszą kasetę w dorobku Mythrone Promotion. Nie jest to jakaś tam chińszczyzna z naklejkami na taśmie, lecz świetnie wydana pro-kaseta (moja akurat czerwona) z nadrukiem i bogatą, fajnie zdobioną wkładką. A co w środku? Pierwsza strona to odkrycie ostatnich miesięcy, czyli Witchfuck złożony ze starych wyjadaczy naszej sceny. Mamy tu jedyne jak dotąd ich wydawnictwo, czyli EPkę „Disgusting Rock’n’Roll”. Już jakiś czas temu o niej pisałem, przypomnę więc tylko że jest to chamski i wulgarny thrash metal, momentami uciekający w balckowe rejony i poparty alkoholowym rock’n’rollem. W sam raz do machania dynią na koncercie z piwkiem w dłoni… Druga strona kasety to przybysze z Kostaryki, czyli Culto Negro. Muzycznie dalej pozostajemy w podobnej stylistyce, lecz tym razem bez zabawowych i rock’n’rollowych inklinacji. Dalej jednak jest bardzo archaicznie i obskurnie. Chamski i dziki thrash/speed metal zagrany na dużej intensywności. Szybkie, nieokrzesane a jednak wpadające w ucho riffy, gnająca do przodu, w miarę urozmaicona perka i opętańcze wokale z ponakładanymi jakimiś efektami. Same krótkie i skuteczne strzały, z tych czterech utworów tylko jeden nieznacznie przekracza trzy minuty. Szkoda że w tym całym napieprzaniu brakło miejsca na jeszcze kilka solówek, bo te które są robią naprawdę dobre wrażenie. Ani się też człowiek nie obejrzy a tu już trzeba obracać kasetę i wychylić kolejne piwko z kolegami z Witchfuck. I tak na okrągło…
Wyd. Mythrone Promotion, 2017
Lista utworów:
Side A
1. Witchfuck – Disgusting Rock’n’Roll
2. Witchfuck – Bad Deadly Bar
3. Witchfuck – Unholy Cunt
4. Witchfuck – Violence Now (GG Allin & Antiseen cover)
Side B
5. Culto Negro – Preparando la tormenta
6. Culto Negro – NNN (No nunca nada)
7. Culto Negro – Sadismo
8. Culto Negro – Adictos de la lujuria (Parálisis Permanente cover)
Ocena: +7/10