Trichomes – Omnipresent creation
(15 stycznia 2018, napisał: Pudel)

Oj namieszali panowie z Trichomes na swojej pierwszej płycie, nie powiem. Ale po kolei. Zespół działa od kilku lat w Wałbrzychu, zaś muzycy tworzący ten projekt bynajmniej zupełnymi nowicjuszami nie są. I to słychać, bo dobra produkcja, płynne przejścia i ogólny wysoki poziom wykonawczy od razu rzuca się w uszy. Jeśli chodzi o same dźwięki, to jak już wspomniałem – panuje tu niezły misz-masz. Jest raczej „nowocześnie”… ale może skończmy z tym terminem, bo może on oznaczać cokolwiek. Tutaj mamy sytuację taką, że jest bardzo dużo ciężkich, nieraz szarpanych riffów, klimatów corowych jak i machineheadowych, są klimatyczne fragmenty ‚la Tool (i udaje się uzyskać czasem taki trans jak w przypadku tej grupy). Bywa też po nowoczesnemu progresywnie i melodyjnie. I o ile płyty dobrze się słucha, tak troszkę mam wrażenie, że trochę za dużo tu tego dobra na raz. To znaczy, że nie nadźgano bez sensu miliard motywów, nie – kompozycje są ok. Brakuje jednak miejscami bardziej zdecydowanego uderzenia, no w końcu to ma być chyba ciężkie granie, nie? Dużo jest czystych, melodyjnych śpiewów. I o ile wokal jest ok, nie fałszuje, tak te czyste partie są podobne do siebie, ja tam zdecydowanie wolę, jak pan śpiewak się wydziera. Z radością powitałem też na przykład elegancko bujający riff ze „Slow down”. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla kogo innego właśnie te melodyjniejsze, deftonsowe fragmenty będą stanowić o sile tej płyty. Ważne jednak, że nawet jeśli nie jest to do końca moja stylistyka, to summa summarum album zrobił na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie – choć kilka ładnych razy musiałem toto przewałkować, żeby „zaskoczyło”.
Wyd. Własne zespołu, 2017
Lista utworów:
1. Intro
2. Strife
3. How Far?
4. Compound Sound
5. Marki Of The Past
6. Own Dignity
7. Self
8. Slow Down
9. Universe Around Us
Ocena: 7/10
