Vaginalluftwaffe VII
(12 października 2017, napisał: Pudel)
Siódmy numer Vaginalluftwaffe zaatakował znienacka i po krótkiej wymianie uprzejmości z szanownym edytorem wylądował w mej skrzynce pocztowej. Obecny numer (podobnie jak i dwa poprzednie) niewiele ma wspólnego z trudnymi, aczkolwiek (zwł. w przypadku numerów 3 i 4!) mającymi swój urok początkami pisma, kiedy to ciekawe treści przeplatały się z kompletnym, punkowym wręcz chaosem, haha. No ale nieważne, wróćmy do teraźniejszości. Całość to 58 stron A4, ksero, skład czytelny, trochę komputerowy, trochę wyklejany – czcionka standardowo mała, ale nie męczy, nawet bez okularów. W środku wiadomo – recenzje, wywiady, relacje. Recki jak dla mnie są idealne – mógłbym tu przepisać to, co napisałem przy recenzji piątego numeru – same konkrety, ale bardzo celnie to wszystko ujęte, wiadomo czego się można po danym materiale spodziewać, a to najważniejsze. Plus Paweł się nie bawi w scenową poprawność polityczną i jak coś mu się nie podoba, to nie owija w bawełnę – a w przypadku np. recenzji ręcznie pisanych zinów chyba wręcz napisał to, co zdecydowana większość zainteresowanych myśli, ale niekoniecznie publicznie się tymi przemyśleniami dzieli :). Recenzji jest masa, tak muzyki jak i zinów, przekrój gatunkowy spooory. Jakoś mało tym razem relacji, te które są również wylewnością nie grzeszą, ale jest ok, choć troszkę na zasadzie „koncert się odbył, fajnie było”. No i wywiady. Widać, że nad pytaniami trochę było roboty, to i odpowiadający dupy nie dali, szczególnie na plus Ragehammer, zasłużony Countess, Living Altar czy Tyrannic. Dla mnie słabszy okazał się interwju z polskim, blackowym Revenge, nie że rozmówca był jakimś mrukiem, ale kurde odpowiedzi jak z jakiegoś generatora losowego wypowiedzi „prawdziwego” blackowca, po kilku pierwszych odpowiedziach przed lekturą każdej kolejnej zgadywałem co tez pan artysta odpowie i w zdecydowanej większości się nie pomyliłem. No nie czas to i miejsce na takie rozkminy, autor zina sobie może robić wywiady z kim chce, ale no tak średnio ta rozmowa wypadła. Co jeszcze… jak zwykle różne wesołe wycinki prasowe, oraz coś nowego: krzyżówka. Serio. Całość robi jak najlepsze wrażenie, czyta się świetnie i oby kolejny numer wyszedł jak najszybciej. Ugh.