Betula – To the Fearless, Merciless, Immortal Ones (w skrócie)
(11 października 2017, napisał: Prezes)
Przede wszystkim musiałbym przeprosić wydawcę i sam zespół za ogromne opóźnienie… Płyta przy przeprowadzce po prostu się zapodziała i znalazła stosunkowo niedawno, przy srogich porządkach. Coś czuję jednak, że gdybym wcale jej nie odnalazł to wiele albo nawet nic bym nie stracił. Cóż, mówiąc krótko muzyka tej jednoosobowej, ukraińskiej hordy po prostu do mnie nie przemawia. Black metal, niby monumentalny i potężny a w praktyce, przynajmniej dla mnie, nudny i ciągnący się jak włoskie nudle. Wtórne, mało porywające riffy, zapętlone nieprzyzwoitą ilość razy, do tego trochę krzywych solówek i niczym nie wyróżniające się wokale. Do tego jeszcze wałki trwają po 11, a nawet 15 minut! Owszem dałoby się wyciągnąć z tego nieco ciekawych motywów, ale pewnie zmieściłyby się one na kilkunastominutowej demówce, a ten materiał trwa ponad godzinę! Dla mnie zdecydowanie za długo. W całości udało mi się to przesłuchać ledwie kilka razy… i wystarczy.
Plusy:
- kilka fajnych motywów (np. spokojne granie w drugim utworze)
- momentami klimat robi się ciekawy (o ile nie jest zabijany dłużyznami)
Minusy:
- krzywo, ale za to nierówno
- dłużyzny
- w większości zamiast klimatyczne to usypiające
Wyd. Metal Throne Productions / Black Death Production / Vacula Production, 2016
Lista utworów:
1. Behold
2. Where Fidelity Borders Upon Eternity
3. Wrath
4. Ancient Signs
5. Icymphony (Munruthel cover)
Ocena: 4/10