Anthem – Praeposterum (w skrócie)
(20 września 2017, napisał: Prezes)

Anthem nie odpuszcza. To już ich drugi pełny album, drugi dla Mad Lion Records i drugi tak bezlitosny. Już na debiucie panowie dali się poznać jako siewcy totalnego zniszczenia i jak widać (a raczej słychać) nie mają zamiaru zbaczać z obranej ścieżki. „Praeposterum” to kawał bezdusznego, brutalnego death metalu który chłoszcze uszy słuchacza z zajebistą intensywnością. Tu nie ma taryfy ulgowej, jakichś niepotrzebnych zwolnień czy momentów na odpoczynek. Tu jest po prostu jazda od początku do końca na dużych obrotach. Jeśli coś tu zwalnia na chwilę, to tylko po to, by zaraz przyjebać jeszcze mocniej. Blast ściele się naprawdę gęsto, a gitary gitary cały czas dotrzymują mu kroku. Wszystkiemu oczywiście wtóruje zajebiście niski niedźwiedź na wokalu. Szkoda tylko, że jak na moje ucho to solidne brzmienie zostało trochę zepsute przy miksach – wiem że perka ma napierdalać, ale tutaj czasami blast zagłusza gitary. Tak czy inaczej, tym materiałem Anthem pokazuje, że umie w morderczy death metal i to bardzo dobrze!
Plusy:
- intensywność
- solóweczki (mogłoby być więcej)
- szybka jazda, ale odpowiednio urozmaicona
- polskie teksty
Minusy:
- trochę za głośna perka
- znowu średnia okładka
Wyd. Mad Lion Records, 2016
Lista utworów:
1. Jahwe
2. Praeposterum
3. Thelema
4. Cursus
5. W Górach Szaleństwa
6. 666
7. Rytuał Destrukcji
8. Rokosz
9. Artefakt
10. Liber Al Ve Legis
Ocena: -8/10
