Sarg – Totentanz
(26 sierpnia 2017, napisał: Pudel)

To już czwarty materiał Sarg, który trafił w moje łapy. Projektowi temu daleko jeszcze do Nunslaughter czy Sabbat, ale jedenaście wydawnictw w pięć lat to już niezły wynik. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to spieszę z wyjaśnieniem, że Sarg para się black metalem. Takim bez melodyjek, klawiszy, deathowych wstawek czy tego typu rzeczy. Po prostu – black metal mocno inspirowany drugą falą tej muzyki. Mamy tu więc ponure riffy, wrzaskliwy, nieco schowany w tle wokal, dosyć prosta perkę. I w tej stylistyce Sarg wypada świetnie. Muzyka jest po prostu taka jak trzeba – są mimo wszystko dosyć chwytliwe na swój sposób fragmenty, więc nie uśniemy podczas odsłuchu, jest też sporo agresji, wściekłości w tym graniu, jest też wreszcie odpowiednio ponury klimat. Potęgowany przez bardzo umiejętnie i z umiarem użyte intra. Nie przepadam za pisaniem o takich albumach, bo blackowcy łykną to i tak, nieprzekonanych ten album na pewno do czarnego metalu nie przekona. W swojej lidze jest to jednak bardzo solidna pozycja, co cieszy – lepsza od poprzednich, więc faktycznie słychać tu jakiś tam rozwój (oczywiście nie rozumiany jako robienie numerów po dziesięć minut z milionem riffów). Może nic by się nie stało, jakby jednak wokal trochę wyciągnąć do przodu w miksie, ale rozumiem, że taki zamysł twórcy był, więc co ja tam będę narzekał? Zwłaszcza, że mimo ponuro wisielczego klimatu tej twórczości albumu naprawdę dobrze się słucha. Warto się rozejrzeć za tym Totentanzem, choć zapewne gdy piszę te słowa Sarg ma już jakieś trzy kolejne wydawnictwa nagrane… jeśli będą one jednak trzymały taki poziom, to niech płyty i taśmy z tym logiem wychodzą jak najczęściej.
Wyd. Putrid Cult/Black Death prod. 2017
Lista utworów:
Totentanz I - IX
OCena: -8/10
