Bewitcher – Bewitcher
(20 sierpnia 2017, napisał: Pudel)

Skóry, ćwieki, łańcuchy, Szatan… Oldschool pełną gębą prezentują panowie z amerykańskiego Bewitcher na swoim debiutanckim długograju. Zaroiło się już jakiś czas temu od tego typu kapel usiłujących kultywować stare dobre tradycje chamskiego grania z pogranicza black, speed i thrash metalu. I o ile w większości przypadków słucha się tego bardzo przyjemnie, to raczej mało z tych kapel ma możliwości i ambicje na stworzenie czegoś naprawdę ciekawego, czegoś co by się wyróżniało nie tylko fajnym brzmieniem, motoryką i klimatem. Bewitcherowi jednak udała się ta sztuka. Ta płyta jest po prostu zajebista. Idealnie wyważone chamstwo, agresja, speedowa motoryka ale też bezczelna przebojowość. Kawałki mają fantastyczne riffy, od razu włażą do łba, gitarzysta do tego ma idealny głos do takiej muzy… nie jestem w stanie wskazać żadnego słabego punktu na tym krążku… no dobra, solo w „Harlots of hell” jest trochę od czapy, ale i ono ma swój urok. Nawet czas trwania – 33 minuty – wydaje się być idealny, pozostaje lekki niedosyt a jednocześnie nie zdąży się człowiek tym łupaniem znudzić. Poza tym już pomijając stylistykę – muzykom udało się napisać fajne, czysto muzycznie zajebiste numery(sprawdźcie choćby riff otwierający ostatni, trochę wolniejszy utwór – no przecież to jest miazga!), a to przecież najważniejsze. Coś czuję, że jeszcze nie raz i nie dziesięć się ten album u mnie zakręci.
Wyd. Demonic Might Records (LP, 2016)/Divebomb Records (CD, 2016)/Graven Earth Records (MC, 2017)
Lista utworów:
1. Bewitcher
2. Speed ‚Til You Bleed
3. Sin Is In Her Blood
4. Wild Blasphemy
5. Midnight Hunters
6. Harlots Of Hell
7. Hot Nights, Red Lights
8. Black Speed Delirium
9. In The Night (The Cult Will Rise)
Ocena: 9/10
