Beast Petrify – Intrication
(25 czerwca 2017, napisał: Hub)
Ależ nakurwianie z Singapuru to jest!!! Zaraz po intrze w klimacie NOCTURNUS atakuje nas napierdalanie na najwyższych obrotach. Gęste riffy, obfity perkusyjny „blitzkrieg” oraz wściekły wokal. Opętanie w wokalizach oraz doza szaleństwa, Al Fahmi (wokalista, gitarzysta, kompozytor) nie ma litości dla swojego głosu. Jego główny wokal jest czytelny, szalony i w 100% metalowy. Ale gorzej z drugim niższym wyziewem, tym na podobieństwo Karla Sandersa z NILE czy George’a Fisher’a z CANNIBAL CORPSE. Zdarzają się również fragmenty recytowane czy wysokie motywy a’la King Diamond i tutaj też moim zdaniem nie wychodzi to idealnie ale kij tam, nie ma co się czepiać… Chłop kombinuje wokalnie i za to słowa uznania się należą.
Brzmienie naturalne bez cyfrowych supremacji, słychać człowieka a nie komputer. A człowiek który to zagrał i nagrał ma metal w sercu, bezsprzecznie! Perkusja mogłaby być zrealizowana lepiej ponieważ w połączeniu z podbitym dołem gitarowym czasem robi się typowa pompa z dźwięku. Poza tym perkusista korzysta z wszystkiego co się da i naparza przejścia, kanonady stóp bez litości! Ogólnie machina BEAST PETRIFY cały czas atakuje naprzód, tempa są „slejerowskie” a instrumentaliści nie odpoczywają. Pojawiają się szybkie jadowite solówki na podobieństwo gitarowego duetu wspomnianego wyżej SLAYERa. Oprócz klasycznych wysokich dźwięków są też nietypowe efekty typu tremolo, chorus, phaser. Zagrywki solowe pojawiają się nawet podczas śpiewu co zawsze uważałem za odważne posunięcie. Jest nawet jeden instrumentalny utwór, trwający ponad sześć minut, popis gitarowy pełną gębą (chociaż robi się z tego IRON MAIDEN, co mocno zaskakuje na tle death metalowego ogólnego charakteru BEAST PETRIFY) Grać Al-Fahmi potrafi – bez cienia wątpliwości! W ogóle dźwięków jest bardzo dużo na „Intrication”. Riffy są gęste, zawiłe i szybkie. Oprócz najwyższych biegów prędkości są nieznaczne zwolnienia… ale nie w stylu balladowych przesłanek (jest jeden wyjątek ale o tym za chwilę) lecz klimatyczne, tajemnicze motywy. Co można wywnioskować z mojego opisu? To nie jest materiał, który w pełni odkryjemy po pierwszym przesłuchaniu. Za dużo się dzieje, żeby okiełznać całość przesłania „Intrication”. Materiał ten potwierdził zasadę, że dokonania zespołów z „egzotycznych” regionów kuli ziemskiej mają klimat najlepszych lat metalu. W naszym „nowoczesnym” świecie jest tak, że znane zespoły zatoczyły koło w stylistyce metalowej ocierając się o shit i teraz wracają do starego grania. Tymczasem hordy z takiej np. Azji, które niby są 20 lat za nami, naparzają metal taki jak powinien być – odporny na tfu trendy, modę, podpowiedzi „znawców” itp. Chwała im za to!
Mieszanka wybuchowa, metal 666% Nigdy nie pisałem takich słów rodem z reklam ale polecam żeby odpalił to każdy z was.
PS. … Al Fahmi aleś dojebał tą słodkością w ostatnim utworze :( toż to solówka i czysta gitarka pokroju LADY PANK … Nieeeeeee :( Gdyby nie ta ostatnia minuta płyty byłoby idealnie a tak to …. nie jest idealnie
Wyd. Sonic Wave International, 2008
Lista utworów:
1. Entangled Nightmares Of Death Bringer
2. In Tears Of Anger
3. Schizophrenic Aggressor
4. Enigma Of Hypnosis
5. Fisting Of Addictive Obsessions
6. Intricated Devastation
7. Injustice Victims
8. Rage In The Millennium Vibrations
Ocena: 8/10