Soul Chamber – Ku Nocy
(30 lipca 2005, napisał: Sęky)

Niestety na wstępie muszę zaznaczyć, że ta płyta nie brzmi jak rezultat pracy profesjonalnej kapeli. Gdy puściłem „Ku Nocy” po raz pierwszy, miałem jeszcze przez parę chwil nadzieję, że będzie to porządny materiał, gdyż dobre (choć trochę surowe) brzmienie i produkcja zapowiadały niezły kawałek heavy metalu. Co prawda riff rozpoczynający pierwszy numer słyszałem już po raz setny (coś jak klasyczny, melodyjny, szwedzki riff death metalowy), lecz ciekawy, gardłowy i czysty wokal zrobił na mnie dobre wrażenie. Gdy go usłyszałem odetchnąłem z ulgą, gdyż naprawdę nie miałem ochoty słuchać kolejnej już mizernej popłuczyny po IN FLAMES. Na nieszczęście, pierwsze, pozytywne wrażenie powoli zanikało, ustępując miejsca irytacji, gdy niekończące się kawałki przebrzmiewały olejno w moich uszach. Mam wrażenie, że muzycy SOUL CHAMBER silili się na stworzenie czegoś progresywnego i ambitnego. Niestety zaowocowało to tym, że kawałki się niepotrzebnie wydłużyły, a żadnych ogromnych walorów estetycznych z tego kombinowania nie zrodzili. Kolejną przykrą sprawą jest to, że gardłowy od drugiego numeru, rozpoczyna ukazywanie swojego „drugiego ja wokalnego”. Brzmi to nieefektownie, gdyż partie są wymęczone, jękliwe, rozlazłe, nieczyste… po prostu „płaczliwe”. Cóż, generalnie „Ku Nocy” w żadnym wypadku mi się nie spodobało. Kapela ma potencjał, którego tym razem nie wykorzystała. Mam nadzieję, że przy następnej odsłonie panowie z „Soul Chamber” wyciągną jakieś wnioski i w kolejnych numerach ustrzegą się tego, co psuje efekt ciężkiej pracy włożonej w komponowanie tych hard/heavy metalowych dźwięków.
Lista utworóó
1. Z Księgi Prawa
2. One
3. Ku Nocy
4. I.D. Etiude
5. Kiedy Przychodzi Śmierć
6. Mrock (Bonus)
Ocena: 4-/10
