Saltus – Opowieści z przeszłości…
(29 maja 2017, napisał: Pudel)
Skłamałbym pisząc, że jestem wielkim fanem twórczości Saltus i na bieżąco śledzę co się w tym zespole dzieje. Niemniej jednak, koncert, jaki ów zespół zagrał ładnych już kilka lat temu w Zabrzu (u boku Throneum i kanadyjskiego Riotor) zrobił na mnie jak najlepsze wrażenie i do dziś mile go wspominam. Kapela prezentowała wówczas granie bliskie death metalowi, oczywiście z odpowiednio „słowiańskim” przekazem. Od ostatniej dużej płyty grupy, czyli albumu „Triumf” mija własnie osiem lat, ale nie oznacza to, że w obozie warszawskiej załogi nic się od tego czasu nie działo – ukazało się sporo pomniejszych wydawnictw, do których można zaliczyć także opisywany tu materiał, czyli najnowszą, dwudziestominutową EPkę „Opowieści z przeszłości…”. Jak wspominałem, moja znajomość dyskografii Saltus jest mocno wybiórcza, jednak odniosłem wrażenie, że – mimo czytelnego brzmienia i bardzo dobrego poziomu grania – trochę panowie wrócili do lasu. To znaczy na przykład pierwszy numer jeszcze zalatuje deathowymi klimatami, ale na przykład już numer dwa, czyli „Czas Zemsty” zaczyna się rifffem, jakiego nie powstydziłby się sam Quorthon. A całość – o zgrozo – przywodzi mi na myśl najlepsze czasy Behemoth (czyli „Pandemonic…”). Ogólnie występujący obecnie w trzyosobowym składzie zespół nie składa się z młodzieniaszków i żółtodziobów, więc o poziom kompozycji można być spokojnym. Materiał jest dosyć zróżnicowany i zwyczajnie dobrze się tego słucha. Zwłaszcza, że metalowa sieka bywa tu urozmaicona spokojniejszymi fragmentami z recytacjami („Wierni starej tradycji”). Na koniec panowie – z gościnnym udziałem pań ;) – zaserwowali własną adaptację kurpiowskiego folku w postaci numeru „U mojej matecki” i wypadło to co najmniej intrygująco – zespół tutaj najbardziej zbliża się do tradycyjnie pojmowanego folk metalu, nie popadając jednocześnie w wiochę i cepelię. Tak więc ogólnie te pięć numerów tworzy naprawdę udaną, zróżnicowaną całość. Czy coś mi się tu nie podobało? Trochę produkcja. Brzmienie jest ok, ale własnie takie po prostu „ok”, trochę pierdolnięcia brakuje. Może też jakby wokal był nieco bardziej ekspresyjny to by nie było takiego wrażenia? Tak czy siak, jest dobrze. Troszkę więcej agresji tej muzie by nie zaszkodziło, ale nie zmienia to faktu, że „Opowieści…” to kawałek naprawdę solidnego pogańskiego grania.
Wyd. Battle hymn production, 2017
Lista utworów:
1. Czyn i wola
2. Czas zemsty
3. Duch ciemnych borów
4. Wierni starej tradycji
5. U mojej matecki
Ocena: +7/10