Kadath The Lost City – Injection
(27 lipca 2005, napisał: Sęky)

Tyle razy zmieniałem zdanie na temat tego dema, że aż sam się sobie dziwię. Zaczęło się od niezbyt dobrego pierwszego wrażenia. Gdy usłyszałem „Injection” już myślałem jakby tu bez złośliwości napisać, że muzyka jest wtórna, nieciekawa i oklepana, z której strony by do niej ucha nie przyłożyć. Melodyjne thrashowo/deathowe riffy, zagrane z dużą siarą na przesterze i brzmiące trochę jak brzęczenie zmutowanego komara. Perkusja w średnich tempach i ciężki, nie powiem – całkiem dobry, niski growl. Kurwa! Przecież to już chyba była z setna promówkam na której słyszałem prawie to samo (takie np. INTRUDER, ARCHANGER, MANIPULATION itd. itp.). Na całe szczęście, później trochę mi serce zmiękło przy tej muzyce (hehehe) i zacząłem doceniać całkiem niezgorsze brzmienie i wysoką energetyczność KADATH, bo bez wątpienia właśnie to są główne atuty ich ostatniej płytki. Przepraszam, że tak niejednoznacznie piszę, ale właśnie takie – niejednoznaczne są moje doznania estetyczne, wynikające z obcowania z „Injection”. Jeżeli nie jesteś fanem melodyjnego death metalu, to lepiej daj sobie spokój z tym wydawnictwem, a jeżeli zespoły takie jak DARK TRANQUILLITY, wczesny IN FLAMES, czy EDGE OF SANITY mają u ciebie w domu swoje małe ołtarzyki, to bierz to bez zastanowienia.
Lista utworóó
1. Needle
2. Living inside
3. Madness in my mind
4. No trust
5. And I hear
Ocena: 6-/10
