Bottom – Psychofilia
(8 maja 2017, napisał: Pudel)

„Kariera” zespołu muzycznego Bottom zdecydowanie nabrała ostatnio rozpędu – nowa (już trzecia duża) płyta wydana ledwie dwa lata po poprzedniej, w dodatku nagrana w tym samym składzie co poprzednia no i dodatkowo opublikowana pod banderą bdb wytwórni, jaka jest Deformeathing. Szczerze mówiąc troszkę się bałem tego materiału, bo… wydawało mi się, że lepiej niż na „Hipokracji” być już nie może. Tymczasem – choć oczywiście od pierwszych dźwięków słychać kto to tak ładnie gra – „Psychofilia” to nieco inna bajka. Zawsze mniej lub bardziej słyszalne w twórczości zespołu elementy HC praktycznie zniknęły, ustępując miejsca miejsca grindowemu miażdżeniu. Przy czym nie chodzi o to, że nagle pojawiły się poleczki i inne potupaje, raczej są to klimaty w stylu, ja wiem? „Smear Campaign” napalm Death, może Lock Up? Przy czym nie piszę tutaj o czysto muzycznej zżynce, raczej chodzi mi o bardzo intensywny, gęsty klimat, niepozbawiony jednak na szczęście charakterystycznej dla Bottom „przebojowości”(początek „W objęciach szaleństwa” to jest miazga, także najbliższy chyba poprzednim płytom „Hatesong”). Trochę zmian mamy jeśli chodzi o wokale – mam wrażenie, że więcej do powiedzenia niż na poprzednim materiale miał Ojciec, co na pewno wpłynęło na różnorodność materiału… na szczęście bardzo charakterystyczne skandowanie Gigola oczywiście nadal występuje. Miażdży brzmienie – album znów był nagrany w ZED studio, ale tak masywnego soundu z tego studia jeszcze nie miałem okazji słyszeć. Ogólnie płyty takich kapel jak Bottom to są rzeczy dosyć trudne do opisania. Bo generalnie chodzi o to, żeby był napierdol i jazda do przodu. No i jest. Jak ktoś lubi, szanuje, docenia okołogrindowy hałas to na 100% będzie z tej płyty zadowolony. Jak dla kogoś szczyt ekstremy to Exodus, to raczej nie ma tu czego szukać. Sek jednak w tym, że Bottom nagrywając okrutnie intensywny i miażdżący materiał potrafi w te swoje granie upakować całą masę smaczków, świetnych riffów i tak dalej. I ten materiał sprawdza się zarówno na koncercie w jakiejś norze, gdzie nie słychać nic poza bębnami i od czasu do czasu wokalem(bo motoryczne i agresywne to okrutnie), jak i słuchany w domu na porządnym sprzęcie. Co jeszcze… pojawiają się tu też rzeczy, których ten zespół jeszcze nie robił, np. ciężki, walcowaty numer w średnim tempie, który chyba jednak lepiej wypadłby na samym końcu, no ale zawsze to jakieś urozmaicenie. Jeszcze raz podkreślę: to jest okrutnie wręcz intensywny materiał, ale ani przez chwilę nie męczy i nie muli. Jak już płytka przeleci cała, to automatycznie włącza się ją od nowa i czynność tą można tak sobie powtarzać aż do wyczerpania cierpliwości domowników, hehe. Najkrócej mógłbym opisać ten album słowami: Potężna płyta na ciężkie czasy. Nie ma tu żadnego krygowania się, ozdobników, tylko jeden wielki wpierdol, jednak tak stylowo zagrany, że z uśmiechem na ryju przyjmuje się kolejne razy wymierzane przez zagłębiowsko – śląski sekstet. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy to lepsza, czy gorsza płyta od poprzednich dwóch. Na pewno jest w swojej kategorii wagowej świetna, no i śledząc dokonania zespołu od czasów „Deklaracji Morderców” ciężko nie zauważyć dobrze rozumianego progresu w twórczości grupy. Tak więc „Psychofilia” to jak na razie w kategorii okołogrindowej solidny kandydat do płyty roku… a ja już jestem ciekaw, co też kapela w przyszłości zaprezentuje, bo kierunek obrany na „Psychofilii” wydaje się nad wyraz ciekawy.
Wyd. Deforemathing, 2017
Lista utworów:
01. S-27
02. Ołtarze Zbrodni
03. Czy Na Pewno?
04. Poliprawda
05. Antagonista
06. W Objęciach Szaleństwa
07. Sznur
08. Nieważne
09. Bezimienni
10. Memorabilis
11. Hatesong
12. Osaczony
13. Anti-totalitarian
14. Lunatycy
Ocena: 9/10
https://www.facebook.com/Bottom1995
