Hastur – The Black River

(7 maja 2017, napisał: Pudel)


Hastur – The Black River

Hastur to włoska formacja, której w przyszłym roku stuknie ćwierćwiecze działalności. Niezbyt panowie pracowici, bo „Black River” to ich pierwszy pełnoprawny krążek, a wcześniej były jeszcze taśma demo i EPka. Jeszcze z informacji około biograficznych może dodam, że przez skład w początkowym okresie działalności przewinął się wokalista Sadist – mam wrażenie, że w każdej włoskiej kapeli grał choć przez chwile ktoś z Sadist, haha. Może jednak w końcu przejdźmy do muzyki, choć tak między bogiem a prawdą to niespecjalnie jest do czego. Hastur to niby black metalowa ekipa. Nie słyszałem oczywiście wcześniejszych dokonań sprzed 20 lat, ale teraz to mocy w tym tyle, co w Varius Manx. Ani nie jest to granie na skandynawską modłę, ani tym bardziej zżynanie z Hellhammer czy Bathory. Mamy tu takie heavy – thrashowe riffy, niby szybkie ale jednak nie za bardzo, również thrashujące bębny, solówki melodyjne, wokal raczej growlujący, ale tak żeby przypadkiem zbyt „brzydko” nie było. Tak to sobie lawiruje między melodyjnym death metalem, thrashem i momentami faktycznie blackiem, tworząc mieszankę, która jest doskonale bezbarwna, przezroczysta. Takie granie może się podobać, jeśli zawiera jakieś chwytliwe motywy i ma kopa. Tutaj nie że tego w ogóle nie ma, ale zbyt mało jest fragmentów przykuwających uwagę – jak np. zwolnienie z jakimiś mrocznymi samplami w tle w „Infamous”. Może częściowo za taki a nie inny odbiór muzyki odpowiada zbyt czysta, przejrzysta produkcja – bo coś czuję, że na koncercie Hastura bawiłbym się o wiele lepiej niż słuchając ich płyty w domowym zaciszu. Bo panowie na pewno grają sprawnie, kawałki nie porywają, ale też nie ma tu jakiejś strasznej kaszany. Jest po prostu ok. Tylko – często powtarzam to ostatnio, no ale taka prawda – w czasach gdy albumów wychodzą tysiące każdego miesiąca a dostęp do nich jest bajecznie łatwy nagranie po prostu poprawnego materiału to nieco zbyt mało. Zwłaszcza, że jakoś podskórnie czuję, że Hastura stać na więcej. Co pokazują choćby fragmenty, gdzie panowie usiłują „robić klimat” – naprawdę nieźle to wypada. Nie będę jednak ściemniał – dla czystej przyjemności raczej „The Black River” włączał nie będę.

 

Wyd. Black Tears of death, 2016

 

Lista utworów:

 

1. The Black River
2. Consumer of Souls
3. Infamous
4. Possessed
5. The Clock of Evil
6. Hate Christians
7. Brain Buried
8. Prisoners of Christ
9. Purgatory

 

Ocena: -6/10

 

https://www.facebook.com/hastur666

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty