Hesperion – Who alive…
(19 kwietnia 2017, napisał: Pudel)

Dziś zajmiemy się debiutem ukraińskiego zespołu Hesperion, który to istnieje od 2014 roku, twierdzi że gra progressive/power metal i właśnie wypuszcza pierwszą płytę w barwach również ukraińskiej wytwórni Total Metal. Nie brzmi to wszystko razem zbyt zachęcająco? No nie i… co tu dużo mówić, niczego ten album nie urywa, i to pomijając nawet już fakt, że sama stylistyka w jakiej muzycy się poruszają jest jaka jest. Zacznijmy może jednak od plusów. Przede wszystkim teksty są po ukraińsku a ukraiński czy rosyjski doskonale wypadają w heavy metalu. Ogólnie wokalista jest dobry, choć same partie bywają monotonne. Niemniej jednak wokale na plus, nie ma tu ani pseudo-operowego wycia, ani męczenia rodem z coverbandu Dżemu. Dobrze, że kapela nie wpada w typowe dla takiej muzy patataje, galopady. Średnie tempo i rockowe partie bębnów sprawiają, ze kapela nie popada w śmieszność. Niestety całościowo i tak szału nie ma. Przede wszystkim wieje z tego wszystkiego nudą. Niby kompozycje są rozbudowane, niby mamy tu dwie gitary i parapet, ale ogólnie to niewiele się tu dzieje. Są oczywiście solówki, jakieś zmiany nastroju, ale wszystko to jakieś takie żeby było, niewiele wnosi. Partie klawiszy bywają nawet sensowne, ale użyte brzmienia bywają dramatycznie plastikowe, niebezpiecznie się zbliżają do najbardziej okropnych dzieł z kręgu tzw. „metalu gotyckiego”. Poza tym dziwaczny jest miks – wokal jest strasznie z przodu, dziwnie brzmi perkusja, talerze straszliwie szeleszczą, momentami się to nawet wzmaga; nie wiem czy taki był zamysł, czy ktoś dał ciała przy miksowaniu, ale trąci to amatorką straszną. Da się tego słuchać, samo z siebie nie jest to granie tandetne, ale kuleje brzmienie… co byłoby do przełknięcia, ale gorzej, że same kompozycje są po prostu mierne. Nie tragiczne, nie ma tu jakichś przejść z dupy, jeden motyw łączy się z kolejnym sensownie i tak dalej, no ale po prostu NIC w głowie nie zostaje. Płyta po prostu przelatuje i jakby nie wokal w nietypowym języku, to serio w zasadzie nic by o tym nie dało się powiedzieć. Pierwsze koty za płoty, promyczek nadziei widzę w tym, ze muzycy ewidentnie potrafią grać, ale kompozycje i brzmienie zdecydowanie do poprawy. Może następnym razem będzie lepiej.
Wyd. Total Metal Records, 2017
Lista utworów:
1. Angelica
2. Thousands sleepless nights
3. Dance over abyss
4. Lenore
5. Ghost of war
6. Who Alive
7. Guardian of homeland
Ocena: 4/10
https://www.facebook.com/hesperionband
