Domain – Pandemonium (w skrócie)
(19 marca 2017, napisał: Prezes)

Ludzi którzy mają nieco więcej niż 30 lat na karku i trochę już siedzą w tym naszym metalowym piekiełku pewnie pamiętają wszystkie te zawirowania Pandemonium z nazwą jakie miały miejsce w połowie lat 90. Młodszym pokrótce wyjaśniam, że w latach 1995-2004 zespół ten występował właśnie pod szyldem Domain. Pierwszy album jaki wyszedł pod nową nazwą nosił tytuł (a jakże!) „Pandemonium”. Jest to w prostej linii kontynuacja tego, co Paul i jego koledzy zdziałali na „Devilri” i „The Ancient Catatonia”. Bezpośrednie kompozycje, duszy klimat podziemia i to archaiczne, ale idealnie oddające ducha tamtych lat brzmienie. Jest w tej muzie pewien hipnotyzujący urok, który przyciąga nawet dziś, po 20 latach od premiery tego materiału. Dobrze, że są takie wytwórnie jak Old Temple, które nie dają nam zapomnieć o takich albumach. Czekam na wznowienia pozostałych materiałów, które ukazały się pod szyldem Domain, bo są one chyba jeszcze trudniejsze do zdobycia, niż ten „debiut”.
Plusy:
- muza, która się nie starzeje
- klimat i brzmienie
- wywiady ze starych zinów we wkładce
- kozacko wyglądająca, złota płyta
Minusy:
- chciałoby się jeszcze jakieś bonusowe kawałki
Wyd. Old Temple, 2016
Lista utworów:
1. The Beginning
2. Blood Of God
3. Immemorial Legend
4. Sword Into Heart Of Lies
5. The Calling
6. Hagia Sophia
7. Lost Preexistence
8. Mirror Of Hate
9. Somewhere Above
10. Lost Preexistence (Remix)
Ocena: 666/10
