DEIVOS – Endemic Divine
(19 lutego 2017, napisał: Paweł Denys)

Deivos wraz z poprzednim albumem wszedł na wyższą półkę w death metalowej hierarchii. Może i nie wyłamał drzwi razem z zawiasami, ale jeśli wziąć pod uwagę tylko samą muzykę, to trzeba uczciwie przyznać, że był to najlepszy materiał w dotychczasowej karierze zespołu. Wiele czasu nie musieliśmy czekać na następcę „Theodicy”. Widocznie panowie postanowili kuć żelazo póki gorące i bardzo dobrze, że tak się stało. Już pierwsze przesłuchania „Endemic Divine” udowadniają, że Deivos jest na krzywej wznoszącej. Nie napiszę, że z nawiązką przeskoczyli poziom poprzedniej płyty, ale wyraźnie idą do przodu. To już nie jest ten naznaczony „polskością” death metal. Teraz mamy do czynienia z graniem, które bardzo śmiało można puszczać w świat i nie mieć obaw, że ktoś jedynie splunie na wieść o tym albumie i pójdzie dalej. Deivos wraz z „Endemic Divine” udowadnia, że trzeba się z nim liczyć. Udowadnia, że można grać brutalny death metal z głową. Zazwyczaj taka charakterystyka muzyki kojarzy się ze wszelkiej maści bulgotami i popisami dla samych popisów. Tu tego nie uświadczycie nawet przez sekundę. Oczywiście, technicznie ten materiał stoi na bardzo wysokim poziomie, ale nie jest to cel sam w sobie. Wszystkie skomplikowane zagrywki są tylko środkiem, który pomaga, a nie stanowi najważniejszy aspekt muzyki zespołu. Tu się przede wszystkim liczy kompozycja, a więc coś o czym sporo kapel zapomina, tworząc asłuchalne klocuszki. Tymczasem okazuje się, że panowie z Deivos są już za bardzo doświadczeni, żeby dać się ponieść emocjom i zapomnieć nagrać dobre utwory. Tych jest tu pod dostatkiem, a że przy okazji roi się w nich od znakomitych zagrań ( główny riff w „Through the Eyes of the Hangman” to miód malina!), to tylko dobrze o całości świadczy. Doprawdy, trudno się od tej płyty oderwać. Dzieje się na niej bardzo dużo, ale wszystko jest bardzo umiejętnie prowadzone, na tyle umiejętnie, że nie ma mowy o przeroście formy nad treścią. Do tego dodajcie sobie ten z lekka industrialny klimat całości i wyjdzie wam, że oto mamy do czynienia z bardzo dobrą płytą, która pokazuje dobitnie, że death metal w naszym kraju ma się lepiej niż dobrze. Pewnie zespół nie zyska bardzo szerokiego poklasku, ale nie mam też wątpliwości, że zostanie doceniony przez wszystkich, którym brutalny death metal zagrany z głową i napakowany świetnymi pomysłami nie jest obcy. Tyle powinno wystarczyć. Wy natomiast kupcie ten album i z uporem maniaka katujcie nim swoje uszy. Deivos swoją robotę wykonał na bardzo wysokim poziomie, zrobił wszystko lepiej niż to wcześniej bywało, a teraz kolej na słuchaczy, którzy za pomocą portfeli powinni zespołowi za to podziękować. Wydanie złociszy na zakup tego albumu, to bardzo trafiona decyzja będzie. Polecam!
Wyd. Selfmadegod Records, 2017
Lista utworów:
1. Daimonion
2. Apeiron
3. Sisters of Mercy
4. Dust of the Universe
5. Gods of Death
6. Through the Eyes of the Hangman
7. Courtesan
8. Endemic Divine
Ocena: 9/10
https://web.facebook.com/Deivos/?fref=ts
