Arkona – Lunaris
(15 stycznia 2017, napisał: Paweł Denys)

„Lunaris” to zupełnie nowe otwarcie dla Arkony. Zmieniło się praktycznie wszystko. Okładka zawiera jakieś kolory, skład jest prawie całkowicie nowy, utwory się wydłużyły, tytuły się skróciły, zmienił się też wydawca. Można więc śmiało napisać, że mamy do czynienia z nowym zespołem. Czy lepszym niż ten, który dotychczas znaliśmy? Nie wiem, wiem za to na pewno, że jest ciekawie. Przede wszystkim słychać, że dojrzała nam ekipa Khorzona. Muzyka już przy pierwszym kontakcie sprawia wrażenie starannie zaplanowanej i odegranej z wielką dbałością o każdy szczegół. Może i brakuje tu w niektórych fragmentach dziczy totalnej, która została zastąpiona zimnym wyrachowaniem, ale nie jest to z kolei tak duży minus, żeby płytę od razu wyrzucić do kosza i o niej zapomnieć. Nie da się tak po prostu jej wymazać, choć przyznam się, że przy początkowych przesłuchaniach taka myśl krążyła mi pogłowie, to jednak im dalej w las tym mocniej „Lunaris” doceniałem. Teraz jestem niemal pewien, że właśnie dzięki tej płycie Arkona może mocniej zaznaczyć swoją obecność na europejskiej scenie black metalu, a nie zdziwię się, jak nawet wysokonakładowe magazyny ten album zauważą, a jak wiadomo stąd już niedaleka droga do uszów wszystkich maniaków. Nie odbierajcie tego jako zarzut. Arkona wcale nie złagodniała, nie zaczęła grać muzyki dla mas. To wciąż ambitna i trudna muzyka. Trudna pod tym względem, że pomimo wielu naprawdę przystępnych momentów, słychać że mamy do czynienia z zespołem, którego głównym celem jest granie ambitnego i zupełnie nie jednowymiarowego black metalu. To się na pewno zespołowi udaje. Są tu momenty znakomicie okładające plecy, ale jednocześnie będziecie zaskoczeni tymi wszystkimi orkiestracjami, które bez dwóch zdań dodają płycie niesamowitego klimatu, który z patosem nie ma na szczęście nic wspólnego. Tak, wciąga ta płyta z każdym kolejnym przesłuchaniem coraz mocniej. Odkrywa kolejne karty, imponuje rozmachem i udowadnia, że można się zmienić, a jednocześnie zachować własną tożsamość. Pewnie ktoś będzie narzekał, że za dużo melodyjek, że utwory mają dość przebojową formę. Tylko co z tego? Nikt tu nikogo nie zamierza trzymać na siłę. Jeśli ktoś się woli kisić w swoim ograniczonym światku, to droga wolna. Arkona postanowiła zerwać z więzami, poszła krok do przodu i nie mam wątpliwości, że na tym zyska. Nie, nie chodzi mi o wielką popularność, trasy grane z największymi przedstawicielami black metalowego nurtu. Chodzi mi o to, że robi co chce, jak chce a takie postępowanie prędzej niż później zaprowadzi ją do domostw sporej liczby maniaków. Nie będę tym faktem zaskoczony, ani tym bardziej zasmucony. „Lunaris” to płyta, która po prostu na takie coś zasługuje. Nie bądźcie więc ignorantami, dajcie płycie czas i sami się przekonajcie, że można wywrócić swoją muzykę do góry kołami i wciąż być wiarygodnym i interesującym.
Wyd. Debemur Morti Productions, 2016
Lista utworów:
1. Droga do ocalenia
2. Ziemia
3. Śmierć i odrodzenie
4. Nie dla mnie litość
5. Lśnienie
6. Lunaris
Ocena: +8/10
https://web.facebook.com/arkonahorde?_rdr
