Endezzma – Morbus Divina
(10 stycznia 2017, napisał: Pudel)
Endezzma to formacja niezbyt już młoda (12 lat na scenie, jeśli liczyć występy pod inna nazwą to 24), ale niezbyt płodna. „Morbus Divina” to krótki materiał, który niedługo zostanie wydany jako siedmiocalowy winyl. Płytka zapowiada nowy album, który będzie dopiero drugim długograjem Norwegów. Ogółem to dopiero trzecie wydawnictwo grupy pod obecnym szyldem. Przejdźmy jednak do rzeczy. Zespół jak na mieszkańców Norwegii przystało zajmuje się black metalem. Przy czym panowie jakby starali się na nowej EPce pogodzić różne nurty czarnej sztuki, z lepszym lub gorszym skutkiem. I tak pierwszy numer łączy fajne, motoryczne riffy, jakby z nieistniejącego brakującego ogniwa między „Rebel Extravaganza” a „Volcano” i „Now Diabolical” Satyricon z… dosyć kiepsko brzmiącymi melodyjkami. Na szczęście dosyć szybko srogie gitary zaczynają dominować i kawałek dosyć fajnie niesie. Choć pojawiają się jakieś recytacje od czapy, które średnio mnie przekonują. Zaintrygowało mnie natomiast brzmienie, które jest czytelne i dosyć soczyste, ale też czuć jednak lasem. Ciężko to opisać, w każdym razie udało się w tej kwestii ciekawy efekt osiągnąć. Drugi numer to jakby więcej złego rokenrola, oczywiście raczej takiego spod znaku Darkthrone z kilku płyt poprzedzających „Arctic thunder”. Przy czym podobnie jak numer pierwszy, także drugi kawałek jest długi (prawie sześć minut) i dzieje się tu sporo, bo i sieka z okolic „Pure holocaust” się trafia, i miejsce dla prawie hard rockowych zagrywek też tu jest… Tak więc panowie na pewno mają dużo ciekawych pomysłów, pytanie pozostaje tylko takie, czy przypadkiem jednak nie za dużo tego wszystkiego na raz. W dawce dwunastominutowej materiał robi dobre wrażenie (może poza nieco bezbarwnymi wokalami), ale zabijcie mnie – nie wiem czy bym zdzierżył 45 czy 60 minut takiej muzy w jednej dawce. Tak czy siak – EPka mnie zaintrygowała i jeśli będzie okazja to sprawdzę nadchodzący duży album, czyli – zadanie swoje w moim przypadku „Morbus Divina” spełniło.
Wyd. Pulverised records, 2017
1. Morbus Divina
2. Black Tempest
Ocena: 7/10