Morte – Death Surrounds Us
(19 grudnia 2016, napisał: Pudel)
Z pochodzącym z Radomska Morte miałem do tej pory do czynienia za sprawą ich dema z 2011 zatytułowanego „Holy Leech”. Tamten materiał charakteryzował się wyjątkowo paskudną okładką, oraz prawie półgodzinną dawką może nie jakiegoś wybitnego czy nie wiadomo jak oryginalnego, ale całkiem solidnego death metalu. Kilka lat minęło, skład się kilka razy pozmieniał i dostaliśmy pełny, duży krążek (poprzedzony w roku ubiegłym singlem zawierającym trzy numery, które znajdują się również na albumie). Pierwsze co się rzuca w oczy, to zdecydowanie lepiej dobrana oprawa graficzna albumu, no ale jak wiadomo nie szata zdobi człowieka i tak dalej. Muzycznie wielkiej rewolucji nie ma, natomiast jest wyraźna ewolucja. Nadal jest to granie najbliższe death metalowi, choć są tu również obecne black metalowe elementy. Które były zresztą w muzyce zespołu już wcześniej, tutaj jednak są ciekawiej wyeksponowane i fajnie te zimne, skandynawskie lekko riffy i nienachalne melodie kontrastują z bardziej tradycyjnym deathowym napierdolem. Te deathowe fragmenty przywodzą mi na myśl zarówno scenę amerykańską, ale też np. nasze Pandemonium, może nawet Imperator? W każdym razie płyta ma tą wspaniałą cechę, że o ile może z początku nie porywa, tak chętnie się do niej wraca i serio, jeszcze przez wiele odsłuchów można coś ciekawego, „nowego” wydłubać. Co tu dużo pisać – muzycy nie wzięli się znikąd, słychać, że potrafią grać, nie ma tu ani pół przypadkowego dźwięku, zbędnej dłużyzny a gitarowe solówki są po prostu idealnie w to wszystko wplecione – a przecież wiele kapel ma z tym elementem problem. Tak więc można powiedzieć, że znów dostajemy materiał po prostu dobry, bardzo solidny, który tym razem jednak wyraźnie wybija się ponad ogólny poziom naszej sceny (który przecież i tak jest raczej wysoki) – przede wszystkim jeśli chodzi o same kompozycje, ale wrażenie robią też aranże i jak dla mnie wprost idealne dla takiej muzyki brzmienie. Dodajmy do tego jeszcze gościnny występ naszego wielkiego rodaka z Wadowic w intrze jednego z kawałków (konkurs bez nagród: po tytułach domyślcie się w którym), co może nie jest szczególnie oryginalnym zabiegiem, ale zawsze cieszy. No i cóż, Radomszczanie odwalili na „Death Surrounds us” kawał dobrej roboty. Nikt tu jakichś niezbadanych lądów na oceanie metalowego świata nie odkrywa, ale musiałbym być wyjątkowo wrednym ciulem, żeby się tutaj doszukiwać wad. W swojej lidze – bdb album.
Wyd. Własne własne zespołu, 2016
Lista utworów:
1. The Suicidal
2. Eternal Bliss of Agony
3. Rest in Silence
4. Poison
5. Serpent King
6. The Corpse
7. White Mother
8. Vatican…
9. Finding Lost Souls
Ocena: 8/10