Vulgar Devils – Temptress Of The Dark
(15 listopada 2016, napisał: Pudel)
Kolejny debiutancki krążek dziś na tapecie. „Wulgarne diabły” to kapela młoda stażem, bo istniejąca dopiero trzy lata, jednak prowadzona przez ludzi, którzy w metalu nie od wczoraj siedzą. Jakoś tak spodziewałem się po tym krążku jakiegoś speed czy thrash metalu, zwłaszcza, że 2/3 tego składu (konkretnie sekcja rytmiczna) gra także w zasłużonym Destructor. Jednak, choć okładka i skład nasuwają takie a nie inne skojarzenia, to jednak niekoniecznie ze wściekle metalową jazdą tu mamy do czynienia. „Temptress of the dark” to bowiem osiem kawałków owszem, dosyć ciężkiego ale raczej hard rocka, czy też może raczej: heavy rocka. Tak więc mamy tu średnie tempa, solidne gitarowe riffy, porządnie dudniący bas… przy czym nie jest to jakaś grupa rekonstrukcyjna udająca Cream czy inne Blue Cheer, brzmienie jest jednak nowocześniejsze, potężniejsze a sama muzyka pozbawiona jest bluesowych naleciałości. Czyli zostaje sama esencja, opakowana w nieco zmetalizowaną, jakby wyjętą z lat osiemdziesiątych (ale jednak nieco podrasowaną…) produkcję. Przypomina mi to granie nieco kapele typu The Rods, może nawet Anvil – podobna praca gitary i… niestety, podobnie mało porywający wokal. Ogólnie mam problem z tym albumem. Początek robi jak najlepsze wrażenie – jest mocno, rockowo, „do przodu”. I choć kompozycje prezentują wyrównany – i dobry! – poziom, to jednak po kilku numerach coś zaczyna nie grać, pojawia się lekkie znużenie. A numery nie są długie, płyta trwa pół godziny… Brakuje tu moim zdaniem przede wszystkim ciekawych refrenów, melodii. Gitary jak już wspomniałem są super, trafiają się udane riffy czy fajne motywy w rodzaju basowego pochodu na początku tytułowego numeru, całościowo jednak czegoś tu brakuje. Oczywiście, nie oznacza to, że „Temptress of the dark” jest słabe, nie – jest po prostu ok, słucha się nieźle, jako muzyka tła sprawdza się wręcz wyśmienicie. Niemniej jednak kompozycje mogłyby być jakoś bardziej dopracowane – a jeśli nie tędy droga, to można było chociaż momencikami wyjść poza schemat mocnego ciężarówkowego rocka od czasu do czasu wzbogaconego heavymetalowymi przyspieszeniami. No bo tak to dostaliśmy całkiem udany album, z którym jednak kapela nigdy nie wyjdzie poza granie na bocznej scenie jakichś dziwnych festiwali dla starych Niemców o 13:00. Posłuchać można, szału jednak nie ma.
Wyd. Pure Rock records, 2016
Lista utworów:
1. Devil Love
2. Come And Get It
3. For The Kill
4. Forget About Tomorrow
5. Worlds End
6. Slump Buster
7. Temptress of the Dark
8. Vulgar Devils
Ocena: 6/10