Vayl – Eclipse the sun
(4 października 2016, napisał: Pudel)

Berlińskie trio Vayl istnieje sobie kilka lat, ma na koncie demo i album wydane w 2013 roku, teraz panowie wracają wydaną tym razem własnymi siłami pięcioutworową, ale niemal półgodzinną EPką. Kapela deklaruje, że uprawia styl zwany „post apocalyptic stoner metal”. I jakkolwiek głupawo by to nie brzmiało, to coś w tym jest. Zdecydowanie od razu, wraz z pierwszymi dźwiękami przenosimy się na (radioaktywną?) pustynię, zdecydowanie czuć tu Kyuss. Choć muzyka Niemców jest jednak cięższa, ten „metal” naprawdę tu jest. Wokal z kolei leci w nieco hardcorwe rejony, czasem tylko wplatając czyste, średnio moim zdaniem przekonujące partię, jak choćby w „Amnesii”. Co jest na pewno interesujące, to fragmenty, gdzie zespół zapuszcza się w cięższe, mroczniejsze, narkotyczno – psychodeliczne klimaty rodem z Electric Wizard. nie ma tu tego dużo, nie tak łatwo to od razu wyłapać, ale zdecydowanie ciężko Vayl wrzucić do jednego wora z tymi wszystkimi zabawowo – południowymi kapelami. Nawet jeśli trafi się niby bardziej przebojowy numer, jak ostatni „Left undone”, to gdzieś tam ten srogi diabeł się czai. Dodatkowo – choć pewien element transowości i zamierzonej (chyba?) monotonii tu jest – całkiem sporo się tu dzieje jeśli chodzi o samą muzę, np. niby spokojniejszy, grungowy „Face to face” jest oparty na bardzo fajnym, basowym pochodzie. Z kolei utwór „Insomnia” zespół wskazuje jako „rekomendowany” dla mediów, czyli że pewnie coś w rodzaju singla? Fakt, kawałek jest zakręcony, również dużo się w nim dzieje, np. na początku mamy „alternotywnorockowe” pitolenie na gitarze, za to potem bardzo rasowe naparzanie w zupełnie szybkim tempie. Ale czy to najlepszy numer? Nie zaryzykowałbym chyba takiego stwierdzenia. Zresztą nieważne, bo płytka tworzy większą, zwartą całość, może nie porywającą, ale na pewno po niemiecku solidną. Zespół nie unika koncertów, kawałki ewidentnie mają potencjał do „rozkwitania” na żywo. O czym będziemy się mogli niedługo przekonać, bowiem panowie wpadną do Polski na pięć koncertów, w drugiej połowie października. I nie wiem jak Wy, ale ja mam zamiar własnousznie zweryfikować jak się ten band na żywo sprawdza.
Wyd. własne zespołu, 2016
Lista utworów:
1. Welcome to the badlands
2. Amnesia
3. Face to face
4. Insomnia
5. Left undone
Ocena: +7/10
