Soul Maggot – Ominous Darkness
(29 września 2016, napisał: Prezes)

Od razu na wstępie przyznam bez ściemniania, że znam tych panów, bo w rubryce „hometown” wpisują sobie Kobiór, czyli to mieścina oddalona od mojej od rzut moherowym beretem. Nie zamierzam jednak lać na nich miodu „po znajomości”… Im ten miód najzwyczajniej się należy za bardzo dobry materiał! Wysmażyli bowiem kawał soczystego, mocno ociekającego smołą death metalu. Metal śmierci (i to raczej ten amerykański, niż europejski) stanowi tu jakby podstawę, punkt wyjścia do budowy poszczególnych utworów, nie brakuje tu jednak także patentów black, thrash, czy nawet doom metalowych. Tempa są zróżnicowane, a struktury utworów nieźle pokręcone, choć nie przekombinowane. Na pewno nie są to bezpośrednie strzały brutalności, zagrane na jedno kopyto, lecz dobrze poukładane kompozycje, w których znajdzie się miejsce zarówno dla chłoszczącego blastu, jak i wolniejszych, a czasami też melodyjnych zagrywek, czy też nieco thrashowej motoryki. Fajnie wypada duszne, surowe brzmienie, które potęguje tylko mroczny klimat tego wydawnictwa. O dziwo znaczącą rolę odgrywa tutaj bas, który jest dobrze słyszalny i szczególnie w wolniejszych momentach daje o sobie znać. Wogóle instrumentalnie chłopaki odwalili tu kawał dobrej roboty (nieźle zróżnicowane partie garów!), co może niektórych dziwić, wszak „Ominous Darkness” to dopiero debiut Soul Maggot. Chłopaki jednak debiutantami, ani żółtodziobami nie są, co wiele w tym przypadku wyjaśnia. Niby każdy nowy zespół powinien startować od mniejszych wydawnictw, ale moim zdaniem chłopaki są już na tyle ukształtowani, że spokojnie mogliby przywalić pełną płytą i na pewno wstydu by nie było. Na razie pozostaje mi jednak ten 18-minutowy krążek i nadzieja że już wkrótce panowie uderzą z czymś nowym.
Wyd. self-released, 2016
Lista utworów:
1. Invocation of the One in Despair
2. The Pathfinder
3. Elder Blood
4. Ominous Darkness
Ocena: +7/10
