DAKHMA – ASTIWIHAD-ZOHR

(25 września 2016, napisał: Przem "Possessed")


DAKHMA – ASTIWIHAD-ZOHR

Wydawać by się mogło, że kanon black/ death metalu lata temu ustanowiło Blasphemy i nic więcej w tym gatunku zrobić się już nie da, a jednak… pojawia się co raz więcej zespołów, które mają swoją własną wizję i dodają nową jakość do tej muzyki. Takim też zespołem jest szwajcarska Dakhma. W tej chwili zespół tworzy dwóch muzyków Kerberos i H.A.T.T. Lecz materiał, który trafił w moje ręce został stworzony jeszcze solo przez Kerberosa. Słuchając dźwięków zawartych na „Astivihad-Zohr” naprawdę jestem pod wrażeniem i zastanawiam się jak pokręcony umysł musi mieć ten gość by stworzyć takie misterium.

„Libation Unto The Blessed Fire” rozpoczynają dźwięki rozpędzającej się perkusji, która po chwili milknie i pojawia się szybko piórkująca gitara, oraz wokal. Gdy całość instrumentarium uderza w słuchacza, wrażenie jest niczym wybuch bomby atomowej. Dodatkowo nakładające się opętane wokale utrzymane w niskiej tonacji dopełniają dzieła apokalipsy. Riff upraszcza się, by w końcu zwolnić w bardziej melodyjne rejony, praca perkusji również zwalnia na chwilę, by wraz z przyspieszeniem przynieść ze sobą zeschizowaną i wciśniętą w tło solówkę, która drąży mózg. Riff kolejny raz się zmienia, a na wokal nakładają się basowe pomruki, tempo z szybkiego przechodzi w wolniejsze i nieco bardziej rytmiczne,. Pojawia się kolejna długa solówka, upchana gdzieś z tyłu i nadająca muzyce totalnie zeschizowany klimat. Takie granie kupuje mnie już od pierwszych dźwięków. Nagle wracamy do bardziej melodyjnego fragmentu, który podrywa głowę do machania. Jeśli myślicie, że jesteście w stanie zrozumieć cokolwiek z wokaliz, to jesteście w grubym błędzie, tutaj wokal spełnia rolę dodatkowego instrumentu. Wolniejszy fragment przynosi ze sobą również dodatkowo obniżony wokal i nie myślcie sobie, że praca perkusji jest prosta, rytmy jakie gra wzbogacają dodatkowo muzykę. Kolejnym numerem jest „Procession Feed From The Skull”. Pierwsze dźwięki to intro, z bębnami i inkantacjami w tle, lecz gdy wchodzi gitara, zaczyna się miazga. Wolne uderzenia w struny, ryki wokalu i umiejętnie stopniowane przejścia perkusji podkreślają ciężar muzyki. Po chwili gitara przyspiesza, talerze jej wtórują. Przejście i całość nabiera szybkiego tempa. Dźwięki zasypują nas lawiną, spod której wyławiamy smaczki. Zwolnienie kolejny raz dodaje szczyptę melodii i nie trwa długo. Nagle gitara wychodzi na pierwszy plan i powtarzający się raz po raz riff wierci dziurę w głowie słuchacza i zapada na długo w pamięć. Po nim muzyka znowu zwalnia przeistaczając się w walec, który kruszy czaszki. Na tym tle pojawia się solówka, która w te uporządkowane dźwięki wnosi totalny chaos, muzyka zwalnia jeszcze bardziej, uderzenia zarówno w struny, jak i w perkusje pojawiają się rzadko, lecz jaki to ma ciężar… w tle odzywają się inkantacje, nawet dźwięki perkusji stają się coraz cichsze, by w końcu w ciągu kilku sekund nabrać tempa i impetu niepohamowanego cyklonu. Znowu pojawia się ten świdrujący uszy riff i ciut czytelniejszy wokal. „Spirit From The Plane” rozpoczyna kolejne intro z inkantacjami, co sprawia wrażenie czegoś na podobieństwo Black Mass. Nagle pojawia się gitara akcentując dźwięki pojedynczymi uderzeniami w struny, dołącza do niej druga gitara wraz z perkusją i wokalem, a muzyka nabiera megatonowego ciężaru. Wokal przeistacza się w jęki potępionej duszy, riff tnie wyrazistą melodią, idealnie nadającą się na pogrzeb. Muzyka nieco przyspiesza, pojawia się kolejna solówka, długa, znowu schowana nieco w tle, lecz tym razem wolniejsza, co nie umniejsza jej zeschizowanego charakteru. Wokal staje się przez moment czytelny i krzykliwy, a takich smaczków schowanych głęboko pod ordynarnym brzmieniem i ciężarem jest sporo. Dźwięki przyspieszają uderzając kolejny raz nawałnicą. Praca perkusji jest szybka, talerze dźwięczą przez cały czas, przejścia są krótkie i intensywne. Nagle riff się zmienia, staje się industrialny, a praca perkusji upraszcza się, tonacja podskakuje do góry, by po chwili wskoczyć jeszcze wyżej i… zwolnić miażdżąc słuchacza kolejnym wolnym fragmentem, gdzie riff jest grany szybkimi uderzeniami w struny. Czasem zastanawiam się ile tak naprawdę w utworach Dakhma jest tekstu, a ile pomrukiwań wokalisty, lecz w niczym nie przeszkadza to w przeżywaniu tej muzyki, tak, nie słuchaniu jej, lecz przeżywaniu. Kakofonia dźwięków sprawia wrażenie chaosu, lecz jest w tym swoisty porządek i zamysł twórcy, a wszystko ulega wyciszeniu w outro, które doskonale kontynuuje ten nieziemski klimat. Na koniec mamy niejako kontynuację poprzedniego utworu „Altar Flesh Upon Me” Tutaj uderza w słuchacza pozorny chaos dźwięków, przez który przebija się odhumanizowana gitara, utopiona w nawałnicy uderzeń perkusji. Nagle perkusja staję się bardziej rytmiczna, a muzyka bardziej zbliżona do kanonu gatunku, który szybko zostaje złamany kolejnymi chorymi dźwiękami. Nad wszystkim unosi się smród rozkopanych grobów i demoniczny wokal. Nagle muzyka zwalnia nieco i staje się bardziej rytmiczna. Dwa wokale wspaniale się uzupełniają, a muzyka kolejny raz przyspiesza. Dzieję się tu dużo pod tym pozornym chaosem, i trzeba wsłuchać się w smaczki zawarte w muzyce Dakhma by móc docenić kunszt Kerberosa. Na koniec gitara zapętlą się w kilku dźwiękach a perkusja zostaje wyciszona.

Uważam „Astivihad-Zohr” za na prawde mega mocny materiał, który potrafi zaskoczyć niejednokrotnie obracając się w ścisłych ramach gatunku, a równocześnie wzbogacając go. Spotkałem się już z zarzutami odnośnie produkcji tej EP, lecz moim zdaniem, ta muzyka musi tak brzmieć. Ma być obskurnie, mroczno i piekielnie. Ja słabych punktów tego wydawnictwa nie widzę, dla mnie to cios prosto miedzy oczy i jestem znokautowany. W chwili obecnej zespół tworzą już dwie osoby, więc tym bardziej jestem ciekaw ich współpracy i tego co się z niej urodzi. A tymczasem lecę zapoznać się ze starszymi materiałami Szwajcarów i to samo mogę Wam zdecydowanie zaordynować.

 

 

Wyd. Iron Bohehead Prod. (CD, LP) 2015, Godz ov War Productions (Tape) 2016

 

Lista utworów:

  1. Libation Unto The Blessed Fire
  2.  Procession Feed From The Skull
  3.  Spirit From The Plane
  4.  Altar Flesh Upon Me

 

Ocena: 9/ 10

 

 

https://dakhmacavern.bandcamp.com/

https://www.facebook.com/dakhmacavern

http://www.ironbonehead.de/

http://godzovwar.com/

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty