Moanaa – Passage

(4 września 2016, napisał: Paweł Denys)


Moanaa – Passage

Termin post-metal na przestrzeni lat został dość mocno zdarty. Z dzisiejszej perspektywy nie wywołuje już tak wielkich emocji, jak jeszcze kilka lat temu. Nic w tym dziwnego, bo też sam gatunek już dawno stanął w miejscu i zamiast serwowania powiewu świeżości, serwuje jedynie odór zgnilizny, która to zdaje się przeżarła go do białej kości. Coraz trudniej w owej stylistyce znaleźć płyty, które faktycznie są w stanie zaserwować muzykę wysokiej jakości, a nie jedynie monumentalne i zupełnie wyprane z emocji kloce. Szukać jednak warto, o czym przekonacie się, gdy tylko odpalicie najnowszy album Moanaa, który to na imię ma „Passage”. Już sam tytuł płyty bardzo zgrabnie opisuje drogę jaką przebył sam zespół. Doskonale pamiętam ich pierwsze nagrania, który nosiły znamiona sporego potencjału drzemiącego w zespole, ale też nie były żadną rewelacją. Coś zdecydowanie drgnęło wraz z wydaniem poprzedniego albumu „Descent”, który dość wyraźnie zasygnalizował, że z z tym zespołem trzeba się liczyć. Oceny otrzymywane w recenzjach tylko to potwierdzały, a nie będę ukrywał, że sam do tej płyty wracam często i gęsto. Nie inaczej będzie z „Passage”, bo nie mam wątpliwości, że to najlepszy materiał wypuszczony przez zespół. Już pierwsze przesłuchania, dość pobieżne i naznaczone sporą nerwowością, nakazują wręcz wzmóc czujność. Z czasem płyta zaczyna przemawiać każdym pojedynczym dźwiękiem, a stąd już jest bardzo niedaleko do zupełnego zatracenia i bezkrytycznego uwielbienia. Tak dopracowanej i nacechowanej potężnym ładunkiem emocjonalnym płyty z szeroko pojętym post-metalem, to ja już dawno nie słuchałem. Moanaa nie jest oczywista, nie daje się poznać od razu. Zbyt dużo tu różnych elementów zaczerpniętych z miejsc, które są od siebie oddalone tak mocno, jak to tylko możliwe. Nieważne, czy na warsztat wzięty został potężny riff zdradzający wręcz hard core’owe inklinacje, czy też wybitnie atmosferyczne momenty wsparte delikatnym śpiewem, których to z kolei nie powstydziłby się np. taki Riverside. Najważniejsze jest jednak to, że pomimo czerpania z różnych źródeł, Moanaa cały czas pozostaje sobą. Pozostaje zespołem, który ma wyraźną wizję swojej muzyki i realizuje ją z zapałem godnym wyższej sprawy. Olbrzymim plusem płyty jest brak jakichkolwiek przestojów, czy wręcz nietrafionych dźwięków. Całość przelatuje bardzo płynnie, co biorąc pod uwagę długość materiału nie jest wcale sprawą oczywistą. Wystarczy odpalić kilka innych krążków z tych rejonów muzycznych, żeby bez najmniejszego trudu przekonać się, że nie każdy umie opowiedzieć swoją historię w tak przekonywujący sposób, jak na „Passage” robi to Moanaa. Nie ma sensu ukrywać, że to jest wielki album. Album, który niejako przywraca sens grania post-metalu, a jednocześnie udowadnia, że nie trzeba wcinać własnego ogona, żeby z jednej strony zaprezentować muzykę przygniatającą, a z drugiej na tyle świeżą, żeby płyta zagościła w odtwarzaczu na bardzo długi czas. Nie wiem tylko, czy chwyci ten album każdego, ale wiem za to, że jeśli ktoś zignoruje „Passage” tylko dlatego, że nie będzie mu się podobała etykietka muzyczna przypięta do zespołu, to popełni duży błąd. Nie popełnijcie takiego błędu, nie ulegajcie stereotypom. Usiądźcie wygodnie, włączcie „Passage” i dajcie się ponieść niesamowitym emocjom, które Moanaa tutaj serwuje. Bardzo mocna płyta, która mam nadzieje narobi niezłego szumu. Im więcej ludzi się o niej dowie i jej posłucha tym lepiej. Zarówno dla samego zespołu, jak i dla ludzi lubiących mocne gitarowe granie, które aż iskrzy się od genialnych pomysłów. Zostałem poskładany i jeszcze wiele czasu minie zanim dojdę w pełni do siebie po szoku jaki zafundowała mi zawartość „Passage”.

 

Wyd. Arachnophobia Records, 2016

 

Lista utworów:

 

1. The Process, Part One
2. The Process, Part Two
3. Crystal
4. Terra Mater
5. The Shift
6. Grim Encounter

 

Ocena: 10/10

 

 

https://web.facebook.com/Moanaaband/?fref=ts

 

 

 

 

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty