Bloodlust – Cultus Diaboli
(21 sierpnia 2016, napisał: Prezes)

Tych Bloodlustów trochę już w metalu było, akurat ten tutaj opisywany pochodzi z Australii i całkiem niedawno wydał debiutancki album „Cultus Diaboli”. Jak wiadomo Australijczycy mają trochę przejebane, bo mają wszędzie daleko… pewnie dlatego też jak chwytają za instrumenty to powstaje taka wściekła muza hehe. Muzycznie jednak tym dwóm panom dość blisko do Europy, choć jest to Europa sprzed dwóch-trzech dekad. Jak sami przyznają ich bogami są Venom, Hellhammer/Celtic Frost i Bathory. Ja dorzuciłbym do tego jeszcze wczesnego Kreatora i kilka innych thrashowych klasyków ze Starego Kontynentu. Jeśli szukacie więc w muzyce oryginalności i nieszablonowych zagrywek to tutaj na pewno ich nie znajdziecie. Ten album to black-thrashowa nawałnica w najczystszej postaci. Tempa są szybkie, gitary ostre a wokal maksymalnie wkurwiony. Dużo klasycznych riffów, energetyczne (momentami nawet lekko punkowe) bębny, odrobina melodii w solówkach i świetne, naturalne dla takiej muzy brzmienie. Słucha się tego znakomicie, choć jakoś po zakończeniu płyty niewiele mogę sobie z tego przypomnieć. Wiem, że bawiłem się przy takim archaicznym graniu świetnie, ale nie ma tu żadnych wyróżniających się motywów, które na stałe wryłyby się w pamięć. Ot, takie bardzo solidne retro granie w stylu starego, blackującego thrash metalu. Na tyle dobre, żeby wrócić do tego za jakiś czas, ale nie na tyle dobre by stawiać na równi z największymi.
Wyd. Iron, Blood & Death Corp., 2015
Lista utworów:
1. Apocalyptic War Command
2. Sworn Servant of the Devil
3. Black Blood of Satan
4. Rex Inferni in Terra (The Antichrist Enthroned)
5. Crowned in Black Fire
6. Infernal Bloodlust
7. Spell of the Raven Witch
8. Iron Tyrants
Ocena: 7/10
