Wired Anxiety – The Delirium of Negation
(10 sierpnia 2016, napisał: Paweł Denys)
Lubię sięgać po wydawnictwa zespołów z egzotycznych krajów. Indie dla przeciętnego mieszkańca Polski z pewnością takim krajem są. Nie przypominam sobie, żeby już miał okazję coś z tego kraju recenzować, a to może świadczyć jedynie o tym, że faktycznie niczego nie recenzowałem co pochodziłoby z kraju świętych krów, albo nie było to nic wartego uwagi. Wired Anxiety też raczej na długo nie zapamiętam. Zresztą, z nimi to nic nigdy nie wiadomo. Opisywana tu ep-ka to zaledwie siedemnaście minut muzyki, a więc bardzo mało, a jeśli wziąć pod uwagę, że ten materiał ukazuje się cztery lata po pierwszej ep-ce, to wychodzi na to, że za płodni to oni nie są. Nie ma więc sensu się za mocno przywiązywać. Muzyka zawarta na „The Delirium of Negation” zresztą na to za bardzo nie pozwoli, bo też nie spodziewajcie się tu jakichś wybitnych rzeczy. Takich kapel jak Wired Anxiety jest obecnie bardzo dużo. Kapel poprawnych, dobrych technicznie, ale absolutnie niewnoszących nic nowego do oblicza death metalowej muzyki. Należy od razu wyjaśnić, że jeśli mówimy tu o death metalu, to tym nowoczesnym nie bojącym się skręcać momentami w rejony deathcore’owe i z lekka grind core’owe. Nie zaprzeczę, że jest w tych czterech kawałkach wyczuwalny pomysł na siebie i kreowane przez siebie dźwięki, ale przecież takie coś można też napisać niemalże o każdym zespole, który gra i tworzy muzykę. W dzisiejszych czasach trzeba czegoś więcej. Trzeba czegoś, co pozwoli dany zespół zapamiętać, co zmusi do powrotu do ich muzyki. Tymczasem WA niczego takiego nie proponuje. Jasne, zapewni trochę rozrywki, da chwilkę na wyładowanie wszelkich negatywnych emocji, ale nic więcej. Tak naprawdę tak szybko jak mija te malutkie wydawnictwo, tak samo szybko się o nim zapomina. Nie jest to najlepsze świadectwo jakie można zespołowi wystawić, ale takie niestety są fakty. Przeciętny fan death metalu przesłucha „The Delirium of Negation” kilka razy i pójdzie w drugą stronę. Brakuje tu czegoś charakterystycznego, czegoś absolutnie świeżego. Poprawność to za mało. Nawet kilka ciekawych elementów, które świadczą o tym, że panowie chcą coś ciekawego dodać, jakoś urozmaicić swoje kawałki nie jest mocnym argumentem, który przemawiałby na korzyść wydawnictwa. Jeszcze nie, bo ja im taki malutki kredyt zaufania dam. Wiem jednak, że na muzykę dużego formatu się tu nie mam co nastawiać. Wy też się wielkich rzeczy nie spodziewajcie, ale jeśli chcecie na chwilkę zagłuszyć wszystko i wszystkich dookoła, a może nawet raz na jakiś czas tupnąć nogę lub kiwnąć głową, to możecie sobie ten materiał sprawdzić.
Wyd. Transcending Obscurity Distribution, 2016
Lista utworów:
1. Test Subject: Human
2. Heavily Sedated
3. Severe Comorbidity
4. Focus 22
Ocena: 5/10
https://web.facebook.com/wiredanxiety.india?_rdr