Blut Aus Nord/Ævangelist – Codex Obscura Nomina
(6 sierpnia 2016, napisał: Paweł Denys)

Splity to nie jest mój ulubiony format, ale co jakiś czas trafią się tego typu wydawnictwo, które po prostu muszę mieć. Blut Aus Nord już od dawna należy do ścisłego grona moich faworytów, a więc nie miałem żadnych wątpliwości, że ze „Codex Obscura Nomina” się będę musiał zapoznać, a w dalszej kolejności postawić sobie wydawnictwo na półce. Co do formy Francuzów, to byłem przekonany, że mnie nie zawiodą. Trochę miałem obawy, co do udziału w tym splicie zespołu Ævangelist, bo też nie będę ukrywał, że jakoś do muzyki tego zespołu nigdy się nie umiałem w pełni przekonać. Mniejsza jednak o to, bo najważniejszym punktem tego splitu są tu dla mnie kawałki BAN. Co więc tu mamy? Ponowie panowie z francuskiego zespołu atakują raczej elektronicznymi dźwiękami. Black metalu za wiele tu nie znajdziecie, ale też nie powinniście być z tego powodu za mocno rozczarowani. BAN zdążyło już przyzwyczaić, że niezwykle zgrabnie się porusza po obrzeżach wszelkiej maści elektronicznych brzmień i umie z tego zrobić pożytek. Nie inaczej jest tutaj, choć z jednoznaczną klasyfikacją muzyki tego zespołu ponownie jest niemały problem. Zresztą, nie ma sensu wysilać się na wszelkie próby zaszufladkowania. Tu trzeba słuchać, wczuć się w muzykę i z nią popłynąć. To nic, że najbardziej zadowoleni będę tu pacjenci wszelkiej maści oddziałów zamkniętych, gdzie klamek nie ma. Widocznie nie brakuje takich osób wśród miłośników propozycji muzycznej Francuzów, bo też nie da się ukryć, że ostatnimi czasy popularność BAN jest całkiem wysoka. Nic a nic mnie to nie dziwi, bo to co potrafią wycisnąć z tej bardziej ambientowej strony swojej muzyki jest po prostu porażające. Jak długo będzie im się to udawało to nie mam pojęcia, bo też daje się tu zauważyć zbliżającą się ścianę. Jeszcze do niej trochę kroków zostało, jeszcze jest bardzo dobrze, ale już za chwilkę trzeba będzie poszukać czegoś nowego, jakiejś nowej drogi, żeby przypadkiem nie popaść w powtarzalność. To jednak temat na inne czasy i kolejne wydawnictwo, a tymczasem warto się w te cztery kawałki zagłębić, odkryć niesamowite pokłady kreatywności i dać się ponieść niesamowitej atmosferze. Znowu BAN rozłożyło mnie na łopatki, nie będę ukrywał tego faktu. Trochę inna sprawa jest z Ævangelist. Jeden, bardzo długi kawałek. Gdzieś tu można wyczuć wspólne elementy propozycji obydwu zespołów zaprezentowanych na tym splicie, ale też to nie ta klasa. Ævangelist nie uniknął pułapek, w niektórych momentach zwyczajnie przynudza i kombinuje niczym przysłowiowy koń pod górę. Jest na pewno w tym kawałku trochę ciekawych elementów, ale niestety są one dość skrzętnie poukrywane w całej masie pomysłów takich sobie. Po pewnym czasie zaczynałem się po prostu nudzić podczas odsłuchiwania tych ponad dwudziestu minut. Trochę szkoda, bo pomysł ewidentnie był, ale zawiodła realizacja. Może w innym miejscu i czasie byłoby lepiej, a tak w zestawieniu z twórczością BAN wypada to ewidentnie blado. Niemniej, warto się tym splitem zainteresować, bo bez dwóch zdań jest to wydawnictwo, które może potencjalnym nabywcom skraść wiele czasu i zapewnić bardzo dużo wrażeń.
Wyd. Debemur Morti Productions, 2016
Lista utworów:
Blut Aus Nord
1. Evanescent Hallucinations
2. Resonnance(s)
3. The Parallel Echoes
4. Infra-Voices Ensemble
Ævangelist
5. Threshold of the Miraculous
Ocena: +7/10
https://web.facebook.com/blutausnord.official?_rdr
https://web.facebook.com/aevangelist.official?_rdr
