Vahrzaw – Twin Suns & Wolves Tongues
(3 sierpnia 2016, napisał: Paweł Denys)
Po kilku latach z pełnowymiarowym albumem zdecydował się powrócić Vahrzaw. No może nie zupełnie właśnie teraz powrócić, bo ten album zespół własnymi kanałami już od jakiegoś czasu rozprowadzał, ale dopiero teraz dzięki Blood Harvest stanie się on ogólnie dostępny. Pewnie parę osób będzie ten zespół kojarzyć, ale wcale nie będę zaskoczony jeśli zdecydowana większość usłyszy o nim właśnie teraz po raz pierwszy. Różne koleje losu targały tym zespołem, różnie im się w życiu układało, ale to teraz przestaje mieć znaczenie, bo też muszę otwarcie przyznać, że zawartość „Twin Sun & Wolves Tongues” nie pozostawia złudzeń, że Vahrzaw ma jeszcze sporo ciekawego do powiedzenia. Te osiem kawałków zostało tak zmyślnie zaaranżowane, tak zmyślnie napakowane rozsadzającą energią, że nie przejdziecie obok tego albumu obojętnie. Już po pierwszym przesłuchaniu słychać, że dzieją się tu rzeczy bardzo ciekawe, ale najlepsze w tym jest to, że każdy kolejny odsłuch całości podnosi wartość krążka i pozwala niejako na nowo się odkrywać. O nudzie nie ma mowy, ale też być nie może, gdy się weźmie pod uwagę z jaką rozwagą zespół te swoje kawałki nagrał. Niby centralnym punktem muzyki zespołu jest ostre przyłożenie, i jego tutaj dostaniecie bardzo dużo, ale też nie zapomnieli panowie muzykanci, że sama łupanka to może być za mało, a więc trochę pokombinowali i te swoje granie bardzo racjonalnie urozmaicili. Z jednej strony mamy tu więc do czynienia z wypadkową fascynacji thrash metalowym zacięciem, death metalową furią i black metalowym ogniem, a z drugiej strony zdarza im się zwolnić, dorzucić do tego bardzo melodyjną partię solową i już jest bardzo ciekawie. Momentami muzyka nabiera bardzo odhumanizowanego charakteru. Staje się zimna niczym lód, co specjalnie mnie nie dziwi, gdy wezmę pod uwagę pochodzenie zespołu. Słychać, że sporo czasu poświęcił zespół na solidnym dopracowaniu całości, a dzięki temu mam przed sobą album, który po prostu mi się podoba. Nie jest nowatorski, nie proponuje niczego nowego, ale jest tak dobrze skomponowany, że nie przeszkadzają mi ewidentne wpływy. Słucham całości z wielką przyjemnością i nie mam wątpliwości, że wy będziecie mieli tak samo. Najlepsze jest w tym to, że nie trzeba tu się zbytnio wysilać, żeby złapać sens. Od razu połapiecie się o co zespołowi chodzi, a gdy to już stanie się faktem, a stanie się na pewno, to złapiecie się na tym, że ten album wprost znakomicie pobudza krążenie, zmusza do podniesienia dupy z fotela i pokombinowania, czy aby gdzieś przypadkiem nie grają na żywo i wybrania się na taki koncert. W warunkach bojowych zawartość „Twin Sun & Wolves Tongues” będzie siać pożogę, oj będzie. Tymczasem odpalam ponownie całość i po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że ten cały Vahrzaw to bardzo sprawna i pomysłowa metalowa maszynka. Wam z kolei radzę czym prędzej się właśnie o tym przekonać, bo po prostu warto.
Wyd. Blood Harvest Records, 2016
Lista utworów:
1. Arrows Pierce the Fog
2. ….on the Shoulders of Giants
3. Endroom
4.Acta Non Verba
5. Twin Suns & Wolves’ Tongues
6. To Give Meaning to the Meaningless
7. Scourge
8. Nihil Obstat
Ocena: 8/10
https://web.facebook.com/VAHRZAW/