HERETIQUE – De non existentia Dei
(22 lipca 2016, napisał: Paweł Denys)

Nie jestem w pełni zadowolony po przesłuchaniu „De Non Existentia Dei”. Niby wszystko się tutaj zgadza. Jest dobre brzmienie, nie brakuje całości mocy, są nawet wbijające w fotel momenty. Sęk w tym, że ten album składa się właśnie z tych momentów. Jako całość sprawia dość średnie wrażenie. Nie wszystko wyszło tutaj zespołowi, a niestety płyt poprawnych mamy na pęczki. Praktycznie nie ma dnia, żeby nie ukazywała się płyta, która po prostu jest, która nabija licznik wydanych albumów w danym tygodniu, miesiącu czy też roku, ale płyt, które faktycznie coś ciekawego wnoszą jest naprawdę niewiele. Heretique stara się nieźle swoją muzykę różnicować i nie zamyka się w jednym konkretnym stylu. Sporo tu death metalu, ale też domieszki black, thrash i innych tu nie brakuje. Pokazuje to, że pomysłów na siebie im nie brakuje, ale jeszcze trochę czasu upłynie zanim to wszystko zgra się w jeden, świetnie funkcjonujący organizm. Na razie wychodzi z tego trochę nieskładnej muzyki, która po pewnym czasie zwyczajnie nudzi, gdyż momentów porywających jest na tyle mało, że z czasem giną po prostu i czekanie na nie dłuży się niemiłosiernie. Na pewno nie można zespołowi odmówić biegłości instrumentalnej, na pewnie nie można im odmówić chęci do tworzenia ciekawej muzyki. Potrzeba jednak jeszcze trochę umiary i lepszego wyeksponowania czystej esencji. Wtedy to już na pewno kontakt z muzyką tego zespołu zaboli. Na razie tak nie jest, a szkoda, bo naprawdę słychać, że mogli to zrobić o wiele lepiej niż tutaj zostało zaprezentowane. Brakuje tej płycie ewidentnie kopa, brakuje większego skondensowania dobrych pomysłów. Kombinacje nie zawsze zdają egzamin i zawartość płyty tylko ową teorię potwierdza. Tak też się zastanawiam, do kogo ten album może trafić. Fani death metalu kilka razy poczują mrowienie na plecach, ale wątpię, żeby płyta stała się żelaznym punktem list odsłuchowych maniaków naprawdę śmiercionośnej muzyki. Wszyscy inni pewnie coś tu dla siebie też znajdą, ale najeść to się nikt raczej do syta nie naje. Pozostaje nam tylko czekać na to co przyniesie przyszłość. Na to, czy zespół wyciągnie wnioski, nagra bardziej zwarte kawałki i położy na łopatki nawet najtwardszych zawodników. Teraz wystarczy jedynie odnotować fakt ukazania się płyty, bo na więcej to raczej zespół nie powinien liczyć. Trochę z własnej winy, co jest faktem niezaprzeczalnym.
Wyd. Via Nocturna, 2016
Lista utworów:
1. Chimera
2. Sweet Stench of Rotting Human Flesh
3. De Non Existentia Dei
4. Dying In Hate
5. Following Through
6. Dimension
7. Czarna Polewka
8. From The Black Soil
9. Unknown Whispers
10. Spiritus Antichristi
11. The Raven
12. End of Transmission
Ocena: 6/10
https://web.facebook.com/heretique666/?fref=ts
