Hostage of fate – II

(18 lipca 2016, napisał: Pudel)


Hostage of fate – II

Hostage of Fate to grecki duet, rezydujący na greckiej wyspie Rodos, która pewnie większość z Was skojarzy natychmiast z jednym z siedmiu cudów świata, Kolosem z Rodos. Drugi album kapeli ciężko w jakikolwiek sposób określić mianem kolosalnego – to tylko 21 minut muzyki, podzielonych na 13 numerów. W dodatku czas trwania zawyża ukryty, zamieszczony na końcu cover Mastodon – autorska twórczość Greków to maksymalnie dwuipółminutowe strzały. Trzeba jednak przyznać, że intensywnością zawartej na „Dwójce” muzyki można by obdzielić dyskografie niejednej metalowej kapeli. Jak nietrudno się domyślić po wspomnianym już czasie trwania kawałków, twórczość Hostage of Fate najbliższa jest grindowi. W tym przypadku ów grind jest podany mimo wszystko na dosyć metalowy sposób, choć nie zaryzykowałbym nazwaniem tego w jakimkolwiek stopniu death metalem. Pierwsze utwory atakują naprawdę konkretnym napierdolem, jadącym bez ustanku do przodu po linii najlepszych dokonań choćby Agathocles czy najwcześniejszego Napalm Death. Jest to stylowe, dobre, ale też niespecjalnie odkrywcze. Ciekawiej zaczyna się robić później. „Would you ever bring us peace?” to… ładna, instrumentalna miniaturka, po której następuje numer „Skydive”, nadal intensywnie nakurwiający do przodu, niepozbawiony jednak jakiegoś tkaiego melancholijnego klimatu i bardziej screamo- hardcorowych klimatów. Które to klimaty można wyłowić także w innych fragmentach płyty, choć może są lepiej ukryte. Płyta naprawdę potrafi zaintrygować; niby inspiracje mamy tutaj dosyć oczywiste, jednak naprawdę ciężko porównać „II” do jakiegoś konkretnego materiału innego wykonawcy. Kawałki są krótkie, dzieje się tu jednak sporo. Nie wpadają muzycy jednak z drugiej strony w pułapkę napieprzenia miliona dźwięków na minutę. Co najlepsze z naprawdę dziwnych składników (np. mamy tu kolejna miniaturę, spokojne „I love you”, po którym dostajemy crustowe i cholernie ciężkie „Stardust”) udało się wykreować całkiem zjadliwa całość. Cover Mastodon na końcu jest o dziwo raczej tradycyjnie i solidnie odegrany i tyle. Album ogólnie rzecz biorąc zostawia więcej pytań niż daje odpowiedzi, miesza w głowie i jednocześnie intryguje i denerwuje, ale w takim dosyć pozytywnym sensie. Pewnie ten krótki mimo wszystko krazek nie wyladuje na szczytach podsumowań roku, pewnie niejednego słuchacza odrzuci, ale też trzeba przyznać, że ma swój charakter – a to w dzisiejszych czasach już bardzo dużo.

 

Wyd. własne zespołu, 2016

 

Lista utworów:

 

1. We will Pierce the Heavens by Tearing you Apart
2. The Deathbed
3. Time
4. Would you Ever Bring us Peace?
5. Skydive
6. Dead
7. Zombie
8. She, the One
9. Red Blue Black
10. I Love You
11. Stardust
12. The Conversation

 

Ocena: 7/10

 

https://www.facebook.com/Hostageoffate/?

divider

polecamy

Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear Three Eyes of the Void – The Atheist
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty