Gjendod – Gjendod
(25 czerwca 2016, napisał: Paweł Denys)

Nieznany i nowy twór o nazwie Gjendod atakuje pierwszym materiałem demo, którego wydaniem w formie fizycznej zajęła się nasza rodzima Hellthrasher. Cieszy mnie, że wciąż są wytwórnie, którym chce się szukać i inwestować w nieznane szerszej publiczności projekty. W przypadku Gjendod idzie za tym jeszcze bardzo dobra muzyka. To, czym się ten projekt para, to nic innego jak black metal, który mógł powstać jedynie w Norwegii i tam właśnie rezyduje dwójka muzyków odpowiedzialna za tą demówkę. Te cztery kawałki, to wściekle tradycyjne podejście do black metalowych dźwięków. W żadnym wypadku nie spodziewajcie się tu jakichś nieszablonowych rozwiązań lub prób szukania na siłę czegoś nowego. Tu się leje po pysku, rozsiewa zapach siarki i wprowadza lodowatą atmosferę, która przy obecnych temperaturach działa kojąco. Nie brakuje tutaj niczego, co winno wyróżniać dobry black metal z północnej części naszego kontynentu. Jest furia, jest wściekłość tak mocno charakterystyczna dla wydawnictw z początku lat 90-tych, które dzisiaj słusznie uchodzą za płyty wybitne. Gjendod doskonale zdaje sobie sprawę skąd jest i o co w tego typu graniu chodzi. Nie zamierza nawet na moment wychylać się poza ramy, które zostały określone dawno temu. Nie musi tego robić dopóki z podziwu godną zawziętością krzesze swoje dźwięki. To nic, że wyraźnie słyszalne wpływy wyskakują tutaj raz za razem. Nie oryginalność jest tu najważniejsza i im prędzej zdacie sobie z tego sprawę, tym lepiej dla was. Bije od tych czterech kawałków tak mocna autentyczna świeżość, że doprawdy próby jakiegokolwiek bronienia się przed nimi z góry są skazane na porażkę. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby jakikolwiek fan black metalu przeszedł obojętnie obok tego wydawnictwa. Dużo łatwiej jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wsiąkacie w ten materiał i katujecie się nim przez bardzo długi czas. To przede wszystkim dlatego, że nawet kilkukrotne wysłuchanie „Gjendod” pozostawia po sobie ogromne uczucie niedosytu, a to samo w sobie świadczy o tej muzyce w bardzo dobry sposób. Kapitalnie się ten projekt zapowiada. Trzeba tylko mieć nadzieję, że czym prędzej stworzą dłuższy materiał oraz, że nikt nie spierdoli sprawy i o tym tworze zrobi się po prostu głośno. Tego im życzę, a tymczasem wracam do słuchania całości, bo jeszcze wiele czasu zamierzam z tym materiałem spędzić. Wam z kolei polecam jak najszybszy kontakt z „Gjendod”. Będziecie zaskoczeni i z podziwem spojrzycie w górę mapy, bo ten materiał dobitnie zaświadcza, że w Norwegii wciąż się nieźle kotłuje. Oby jak najdłużej, co z pewnością będzie z korzyścią dla każdego.
Wyd. Hellthrasher Productions, 2016
Lista utworów:
1. Evig svart royk
2. Menneskeavl
3. Forknytte tunder
4. Likdans
Ocena: 8/10
https://web.facebook.com/Gjendød-1099509976778327/?fref=ts
