Heat Affected Zone – Catatonic Overload
(17 maja 2016, napisał: Paweł Denys)

Zespół Heat Affected Zone zdecydował się przysłać do nas swoje debiutanckie wydawnictwo celem zrecenzowania go na naszych łamach, a więc nie pozostało mi nic innego, jak się trochę nad tym pochylić i spłodzić kilka zdań, co by nikt nam nie zarzucił, że materiał przyszedł w formie fizycznej, a recenzji nie ma. Zaznaczę jednak od razu, że po napisaniu tej recenzji odkładam płytę na dolną półkę i o niej zapominam. Naprawdę myślałem, że granie thrash metalu, co to udaje, że jest te trzydzieści lat wcześniej, a nie XXI wiem, w naszym kraju już zdechło śmiercią naturalną, co bez wątpienia byłoby korzystne dla wszystkich. Niestety, wciąż pojawiają się nowe zespoły, które próbują reanimować trupa zapominając przy tym, że dobrze byłoby dodać coś od siebie, a nie tylko grać w kółko te same riffy. HAZ absolutnie nie szuka czegoś swojego, nie próbuje wpuścić świeżego powietrza do tej bardzo skostniałej formuły. Skupia się za to na męczeniu patentów, które przed nimi wymęczyło milion kapel. To się nie mogło udać i się nie udało. Ok, słyszę, że kapela się dobrze bawi, słychać że ten ich thrash metal sprawia im mnóstwo radochy, ale nie jestem przekonany, że tak samo będzie miał postronny obywatel. Pewnie paru znajomych na FB kliknie przycisk „Lubię to!”, ale na tym koniec. Nie ma sensu zaklinać rzeczywistości i pisać, że oto mamy w naszym kraju kolejny ciekawy band, bo to byłoby wierutne kłamstwo. HAZ jest cholernie wtórny, pozbawiony ognia. Być może problem jest w tym, że ktoś tu się ewidentnie pośpieszył i zdecydował się upublicznić te cztery kawałki? Być może tak właśnie jest, ale skoro zespół wypuścił swoją twórczość na światło dzienne, to musiał być przekonany, że mają te dźwięki w sobie jakąś wartość, a tymczasem brutalna rzeczywistość jest zgoła odmienna. Takich kapel w naszym kraju było i jest bardzo dużo, ale sami spróbujcie wymienić te, które faktycznie są warte uwagi? Ciężko znaleźć? No właśnie! W tym tkwi sedno sprawy. Młodzi ludzie zakładają katany z milionem naszywek, ale zapominają o szlifowaniu umiejętności i szukaniu w muzyce czegoś swojego. Wolą grać rzeczy oklepane i zgwałcone przez miliony innych kapel. Pewnie się to sprawdzi na jakieś lokalnej imprezie, gdzie w raz ze znajomymi się pobawią w jakimś małym klubiku, ale nic więcej z tego nie będzie. Nie przy tak wymuszonej i nijakiej zawartości muzycznej, z jaką tu mamy do czynienia. „Catatonic Overload” to kolejny przykład, że całe te granie thrash metalu w naszym kraju jest zupełnie bez sensu. Nie wiem po co i nie wiem na co?
Wyd. własne, 2016
Lista utworów:
1. Empty Cup
2. Mad Town
3. Ballada
4. Nevermore
Ocena: 2/10
https://web.facebook.com/hazoneband/?_rdr
