Mesarthim – Pillars
(15 maja 2016, napisał: Pudel)
Mesarthim to zwyczajowa nazwa Gamma Arietis, gwiazdy podwójnej z gwiazdozbioru Barana. Taki, ciekawy w sumie szyld obrali sobie dwaj Australijczycy, tworzący grupę. Mamy tu mrok, tajemnicę i kaptury, bo obydwaj panowie ukrywają się pod pseudonimami i chcą pozostać anonimowi. Dodajmy jeszcze, że goście zaczęli swoją „karierę” od Bandcampa, gdzie zdobili takie uznanie, że bardzo szybko trafili pod skrzydła nie byle kogo, bo Avantgarde Records. „Pillars” to niby EPka, ale trwa solidne 37 minut, czyli dłużej od niejednego longpleja. Spodziewałem się po zespole z taką nazwą i tajemniczym imidżem jakiegoś mega – depresyjnego blacku złączonego z zimnym jak zero absolutne ambientem. Nic z tych rzeczy. Owszem, gitarowo – wokalna część tej muzyki to jak najbardziej black metal. W agresywniejszych momentach może i pobrzmiewa tu Burzum, z okresu „Filosofem” czy „Fallen”. Ale przeważa tu raczej takie atmosferyczne granie, gdzie niby gitary rzężą całkiem ostro, ale jest bardzo dużo przestrzeni, miał takie momenty choćby Borknagar czy nawet Enslaved. Końcówka pierwszego numeru mnie osobiście skojarzyła się z wikingowym Bathory! No ale gitary i blackowy skrzek to jedno, tutaj prawie połowę muzyki „robi” elektronika. Dosyć mocno kontrowersyjna. Nie uświadczymy tu raczej ultraniskich dronów czy tajemniczych soundscape’ów, klawisze w niektórych momentach robią „symfoniczne” brzmienia i to tkaie wręcz z okolic Bal Sagoth, w innych znowu – i tych jest zdecydowanie więcej – pobrzmiewają w najlepszym razie Hawkwindowo a najczęściej są… jak wyciągnięte z jakiegoś new romantic czy innego synth popu. No może nie być lekko od razu się do użytych tu brzmień przyzwyczaić. Tylko najlepsze jest tu to, że jakimś niewytłumaczalnym, tajemniczym sposobem to wszystko tu razem zagrało niemal idealnie! Solidny metalowy podkład z tymi nieraz wręcz tandetnymi klawiszami i motywami rodem z gier z Commodore robi jakiś taki zwiewny, lekki klimat, podczas odsłuchu ma się wrażenie, jakby się fruwało w stanie nieważkości – zupełnie innymi środkami i w innej stylistyce taki efekt osiągnęli Ozric Tentacles. Ja to wszystko kupuję, lubię takie dziwadła. Warto choćby na tym bandcampie posłuchać co też zespół ma do zaoferowania i wyrobić sobie własne zdanie.
Wyd. Avantgarde music, 2016
Lista utworów:
1. Pillars
2. Orbiting
3. 11
4. Constellation
Ocena: +7/10
https://www.facebook.com/pages/Mesarthim/507636309403403?fref=nf