In Twilight’s Embrace – Trembling
(12 maja 2016, napisał: Paweł Denys)
Przy okazji „The Grim Muse” trochę po marudziłem, że materiał za długi, że nie do końca udało się zespołowi utrzymać jednakowe napięcie przez cały czas, i że zdecydowanie bardziej byłbym zadowolony, gdyby było krócej, ale treściwiej. Długo nie przyszło mi czekać na zweryfikowanie oczekiwań. Oto wałkuję sobie od jakiegoś czasu „Trembling” i jest mi z tym bardzo przyjemnie. Te czternaście minut wpływa doskonale na moje samopoczucie, pozwala nacieszyć się muzyką In Twilight’s Embrace i odczuwać miłe uczucie niedosytu. Przede wszystkim trzeba otwarcie przyznać, że muzyka poznańskiego hordu się nie zmieniła. To wciąż melodyjny death metal, który w naszym kraju nie ma sobie równych, a i poza granicami Polski powinien wzbudzić zachwyt. Nie wiem, czy tak się stanie, ale czegoś takiego zespołowi serdecznie życzę. Konsekwencja jest tutaj wyczuwalna niemal na kilometr. Słychać też wyraźnie, że zespół stara się do swojej, bądź co bądź, ograniczonej muzycznej formuły wpuszczać sporo świeżego powietrza. Gdzieś zaatakuje cholernie zaraźliwa melodia, która jak już się do człowieka przyczepi, to za cholerę nie chce puścić, w innym miejscu w tle znakomicie jadowitą muzykę podbarwi gitara akustyczna, a jeszcze dalej wyskakują niczym króliki z kapelusza riffy, którą są mocno klasyczne, to fakt, ale jednocześnie niosą tak ogromny ładunek energetyczny, że nie ma bata, łby wszystkim od machania poodpadają. Dwa autorskie utwory, to czysta esencja stylu ITE. Najważniejsze, że została owa esencja podana w znakomitej formie, co cieszy i raduje niezmiernie. No i co z tego, że obecnie wcale taka muzyka nie jest na topie? Szczerość, radocha z grania i pełne zaangażowanie nie pozwolą nikomu przejść obojętnie obok „Trembling”. Melodyjna Szwecja w najlepszym wydaniu z tym, że z Polski. Pozostaje jeszcze cover, a to już trochę inna bajka. „Opowieść zimowa” to bardzo ważny kawałek dla mnie. Oryginał w swoim życiu przesłuchałem niezliczoną ilość razy. Nie będę ukrywał, że trochę się bałem tej przeróbki, bo jak powszechnie wiadomo zrobić dobry cover doskonałego utworu, to nie taka prosta sprawa. In Twilight’s Embrace podeszli do tej kompozycji z należytym szacunkiem i postarali się jak najwierniej zagrać. Nie omieszkali dodać jej czysto metalowego sznytu, ale duch oryginału pozostał i za to zespołowi chwała. Nie kombinowali niczym koń pod górę, nie szukali jakichś wydumanych rzeczy, a jedynie ogołocili ten kawałek z kilku ozdobników, co jest absolutnie do zaakceptowania. Jest zwarta, jest zagrana z dużą werwą i spokojnie mogłaby uchodzić za kompozycję autorską twórców „Trembling”. Nie mam też wątpliwości, że jakiś młody fan się zainteresuje legendą polskiej sceny rockowej, co wszystkim wyjdzie na dobre. Wypada na koniec stwierdzić, że ITE konsekwentnie budują swoją markę i rosną w oczach. Oby coś ciekawego się z tego wykreowało, bo ten zespół zasługuje na szeroki poklask. Ja tymczasem zapodaje sobie po raz kolejny te trzy kawałki, a później przeproszę się z „The Grim Muse”.
Wyd. Arachnophobia Records, 2016
Lista utworów:
1. Laughing Stock, a Burnig Stake
2. Into The Mouth of Madness
3. Opowieść Zimowa (cover Armia)
Ocena: +8/10
https://web.facebook.com/intwilightsembrace?_rdr