Diabolical Holocaust #3
(15 maja 2005, napisał: Prezes)

Właśnie skończyłem czytać nowy, trzeci już numer Diabolical Holocaust. Mam w zwyczaju czytanie „od deski do deski”, więc zanim dobrnąłem do końca to był on już nieźle sponiewierany. Kartki pomięte, spinacze trzymające całość w kupie poodpadały, no ale to przecież cały urok, czyż nie? …A co znajdziemy w środku? Sporą ilość tekstów upchanych na 33 stronach A4. Oczywiście zine w całości nastawiony jest na scenę podziemną i to w głównej mierze na black metalową jej część. Wywiady są raczej średnie i czasami zbyt schematyczne ale znalazło się także kilka interesujących wypowiedzi. Jeżeli chodzi o black metalowych bluźnierców to prezentują się takie kapele jak Morbosidad, Moontower, Taran, Evilfeast, Beleth czy Worvhallag. Na szczęście dla urozmaicenia jest także kilka rozmów z zespołami z zupełnie innego stylistycznie podwórka jak Toxic Bonkers czy stary dobry Parricide. Drugim elementem są oczywiście recenzje. Tych jest ponad 80 i tak jak w przypadku wywiadów przeważa tutaj black metal. Merytorycznie stoją one na równym, w miarę średnim poziomie, ale gramatycznie już nie zawsze wszystko do siebie pasuje. No cóż, jest to chyba kwestia wyrobienia się, następnym razem powinno być lepiej.
Biorąc pod uwagę aspekty czysto estetyczne to jest bardzo ubogo. Okładka jakoś do mnie nie przemawia (to już poprzednie były chyba lepsze) a w środku znajdziemy minimalną ilość grafiki – tylko logosy zespołów. Wiem, że nie jest to ładniutki, pachnący i świecący się jak psu kulki Mega Sin prosto z Epika ale można było się chyba bardziej postarać. Nie obyło się także bez drobnych wpadek edytorskich. Trochę głupio to wygląda, gdy logo zespołu jest na samym dole jednej strony, a cały wywiad znajduje się już na następnej. Są to jednak sprawy czysto kosmetyczne więc już się nie czepiam.
Jak na razie to dalej jest średnio. Miejmy nadzieję, że już następnym razem (kolejny numer zapowiadany na okolice września) będzie znacznie lepiej.
