Hellhookah – Endless Serpents
(3 kwietnia 2016, napisał: Pudel)
Wileński Hellhookah to dwuosobowa horda parająca się doom metalem. Sami dodają, że tradycyjnym. I faktycznie, Black Sabbath, ale też The Obsessed, Saint Vitus, Pentagram czy Spirit Caravan wyłażą tu dosłownie z każdego dźwięku. Nawet na koniec mamy cover „Born too late”. Całość jest ciężka, ale też lekko bujająca, ta muzyka jest sroga, ale jednocześnie chwytliwa i „korzenna”, bez popadania w wesołkowate klimaty. Numer „Overman’s eye” lekko wyróżnia się bardziej posepnym klimatem i wokalami bliższymi… no może nie że Candlemass, ale te rejony. Surowe toto strasznie, oryginalności niewiele, ale o to przecież tutaj chodzi. Bronią się riffy, kompozycje, nic tu nie jest na siłę, słychać że muzycy dobrze się bawią tworząc te swoje ponure i powolne kawałki. Nieco kyussowo – pustynnego klimatu znajdziemy w instrumentalu „Free fall”, cover Saint Vitus jest starannie i z szacunkiem odegrany, w zasadzie w skali 1:1 do oryginału. Trochę ciężko mi jakoś sensownie ocenić taki materiał, wykonawczo jest super, oryginalności jak już wspomniałem – brak, zero, null. Ale czy to takie ważne, jeśli płyty po prostu rewelacyjnie się słucha? Oczywiście, są kapele, które mniej więcej to samo robią jeszcze lepiej, ot choćby nasz Gallileous, by daleko nie szukać, ale bynajmniej nie oznacza to że Litwinów z Hellhookah można olać. Pan i Pani z Hellhookah są naprawdę nieźli w tym co robią, grają od niedawna i jestem pewny, że najlepsze dopiero przed nimi. 34 minuty przy głośnikach, bo tyle trwa „Endless Serpents” to zdecydowanie nie jest zmarnowany czas.
Wyd. własne zespołu, 2015
Lista utworów:
1.A Storm in the Hidden World
2.Endless Serpents
3.The Way
4.No Brakes
5.The Overman’s Eye
6.Free Fall
7.Born Too Late (Saint Vitus cover)
Ocena: +7/10
https://www.facebook.com/Hellhookah