Within Destruction – Void
(2 kwietnia 2016, napisał: Paweł Denys)
Słoweński Within Destruction atakuje drugim albumem, któremu na imię dali „Void”. Tak się od samego początku zastanawiam, do kogo ta muzyka jest adresowana? Moje wątpliwości biorą się stąd, że deathcore, to nie jest przecież ulubiony gatunek metalowej społeczności. Nie zaprzeczę, że zdarza mi się słuchać kilku wykonawców z tego nurtu i są to wykonawcy, do których wracam z przyjemnością. Within Destruction raczej takim zespołem nie będzie, ale też nie napiszę, że ich propozycja jest z góry skazana na porażkę. Przede wszystkim słychać, że muzycy tworzący ten ansambl doskonale wiedzą, co chcą grać. Mają jasno określone priorytety i ich się trzymają. Z pewnością muzyka przez nich proponowana jest brutalna, co samo w sobie może stanowić mały plus wydawnictwa i przyczynić się do łatwiejszego zaakceptowania przez tych bardziej zorientowanych na klasyczne łojenie. Cała reszta, to nowoczesna metalowa muzyka. Bardzo dużo tu rwanych riffów, sporo całkiem ciekawej melodyki, jak również co jakiś czas pojawiają się fragmenty, gdy zespół się rozpędza. Nie trwają takie momenty zbyt długo, bo też zespół stara się dość mocno kombinować. Nie powiem, początkowo wzbudzało to moją ciekawość, ale im dłużej płyta trwała, tym nudniej się tu robiło. Jest w tym wszystkim pewne schematyczność, która na pewno nie wpływa pozytywnie na odbiór całości. Tak gdzieś w połowie albumu, Withn Destruction zaczyna powtarzać ten sam patent w każdym kawałku. Tak więc jest rwany riff i jest wyraźna melodia. Jest to fajne, ale ładowanie tego samego raz za razem może doprowadzić do ziewania. Nie mogę odmówić zespołowi umiejętności, nie mogę napisać, że są nijacy, bo nie są. Są jednak mocno przeciętni, co zdecydowanie niezbyt dobrze wróży albumowi. Nie wydaje mi się, żeby „Void” zawojowała rynek muzyczny. Raczej będzie funkcjonować gdzieś na jego obrzeżach, tam gdzie zaledwie kilku maniaków chwyci za te wydawnictwo i zostanie z nim na dłużej. Cała reszta pewnie przejdzie obok „Void” z obojętną miną i na tym ich przygoda z tym zespołem się zakończy. Niby to tylko trzydzieści kilka minut, ale coś tak czuję, że gdyby ten materiał był o połowę krótszy, bardziej skondensowany, to zadawałby zdecydowanie mocniejsze razy. Tymczasem, jedynie w początkowych fragmentach jest ciekawie, a potem czar pryska i czeka się jedynie na koniec. Może trochę i szkoda, bo tak jak napisałem, wyraźnie słychać, że potencjał w nich drzemie, ale jeszcze sporo czasu minie zanim Within Destruction umiejętnie go spożytkuje. ‚Void” to płyta jakich wiele i nic więcej.
Wyd. Rising Nemesis Records, 2016
Lista utworów:
1. Dark Impairment
2. Void
3. Plague of Immortality
4. Desecration of The Elapsed
5. Rebirth of An Inverted World
6. A Spiral Rift Towards Damnation
7. An Unforeseeable Anomaly
8. The Wrath of Kezziah
9. Martyrs (of the Wendigo)
Ocena: 6/10
https://web.facebook.com/WithinDestructionSlo/