Razor Squad – Demo
(21 marca 2016, napisał: Pudel)

O jak miło, że gdy w czasach gdy każdy zaczyna „karierę” od albumów, EPek czy chociażby singli ktoś jeszcze nagrywa demówki. Zespół Razor Squad pochodzi z Sępólna Krajeńskiego. W mieście tym mieszka niecałe 10 tysięcy ludzi (według Wikipedii), nie dziwne więc, że kapela nie ma pełnego składu – za materiał odpowiadają wokalistka, perkusista, oraz gitarzysta, który nagrał tu również bas. Przyznam, że trochę się tej demówki obawiałem. Zespół bowiem swoją muzykę określa jako „metal/rock” – nie wiem jak gdzie indziej, ale w mojej okolicy tym mianem określały się kapele grające takie nie wiadomo co i dla kogo, gdzie było trochę grunge, trochę hardcoru i cover Metalliki na koniec. Razor Squad na szczęście nie ma z taką twórczością nic wspólnego. Kapela gra moim zdaniem po prostu dosyć tradycyjny, ale całkiem ciekawy heavy metal, może z minimalnymi nowocześniejszymi wpływami tu i ówdzie, gdzie indziej znów słychać odrobinę hard rocka(„Legend”, „Cold kisses”, „Monster”). Pierwsze co rzuca się w uszy, to wokal. Wiktoria, bo tak na imię ma wokalistka, śpiewa naprawdę dobrze, mocno ale bez forsowania głosu, ale niestety angielski akcent bywa po prostu fatalny – może warto zastanowić się nad polskojęzycznymi lirykami w przyszłości? Nawet przy promowaniu się poza granicami kraju przecież nie musi być to przeszkoda – ja np. jak mam słuchać kapeli z Czech czy Hiszpanii to zawsze wybiorę kapelę śpiewającą w ojczystym języku, zamiast tysięcznego „wożenia drewna do lasu”… Brzmienie jest faktycznie dosyć demówkowe, czyste, czytelne, ale jednak słychać że nie jest to mega profesjonalne nagranie. Jednak to co najważniejsze, czyli same kompozycje są naprawdę ok, dosyć szybko wchodzą do głowy, sprawiają też wrażenie dosyć przemyślanych, nie ma tu poupychanych tysiąca motywów na minutę, tempa są raczej średnie – po prostu dobrze, przyjemnie się tego słucha. Moje ulubione numery z „Demo” to chyba wspomniany już bardziej rockowy „Cold kisses” oraz oparty na fajnym, zakręconym riffie „True lies”. Oczywiście nie jest to jakaś wybitna rzecz, ale moim zdaniem słychać, że muzycy naprawdę czują mocno rockowo – metalowe klimaty, może i muzyka Razor Squad nie powala od pierwszych dźwięków, ale zdecydowanie można przy tym kawałku metalu miło i sympatycznie spędzić czas. Wprawdzie są tu rzeczy, które nie do końca mnie przekonują, na przykład brzydkie wyciszenia na końcu „Dark lust” i „Mercenery of evil”, czy właśnie trochę „niewyraźny”, balladowy „Mercenery of evil” na końcu, ale nie zmienia to faktu, że ogólnie to demo mi się spodobało. Kapela ma przynajmniej zalążki swojego stylu i zdecydowanie mogą być z nich ludzie. Ocena może nieco naciągana, ale naprawdę warto dać zespołowi Razor Squad szansę.
Wyd. własne zespołu, 2016
Lista utworów:
1. The Fallen
2. Birning Red
3. Legend
4. Dark lust
5. Cold kisses
6. True lies
7. Monster
8. Mercenery of evil
Ocena: -7/10
https://www.facebook.com/Razor-Squad-1402550020069834
