Whorehouse – True Living
(4 maja 2005, napisał: Prezes)

Słucham sobie "True Living" i nie wiem czy mam się cieszyć, czy płakać. Co z tego, że ten materiał jest po prostu zajebisty, skoro i tak nikt go w tym kraju nie wyda. Bo kto przy zdrowych zmysłach chciałby w dzisiejszych czasach wydawać thrash metal stylizowany na amerykańską scenę lat 80? Ducha Bay Area czuć tutaj od samego początku. Metallica, Exodus, Testament, Sacred Reich to kapele, z którymi od razu kojarzymy ten materiał. Na szczęście zespołowi udało się uniknąć ślepego powielania schematów i zwykłego kalkowania. Chłopaki wyciągnęli od swoich idoli to, co najlepsze w tej stylistyce, czyli niezwykle chwytliwe, ostre riffy, świetne solówki i thrash metalową energię i podali to we własnej, odświeżonej formie. Na dodatek stojący za mikrofonem Seba, ze swoją charakterystyczną manierą wokalną także idealnie wpasowuje się w tą thrashową stylistykę. Wspomnieć należy również o produkcji, która jest czysta, klarowna i sprawia, ze słuchanie tej pozycji to istna przyjemność. Nóżka sama zaczyna tupać a główka kiwać się rytmicznie…
Teraz to ja już sam nie wiem. Ponoć thrash metal już umarł!? Słuchając Whorehouse wydaje mi się, że on wciąż żyje. Ba, ma się całkiem dobrze!
PS. Minus w ocenie jest za małą ilość utworów, powinno być co najmniej dwa razy tyle.
Lista utworóó
1. True Living
2. Like A Scum
3. Drink Till Xodas
4. Friendly Fire
Ocena: -8/10
