Sixth Dimension – Trauma
(13 marca 2016, napisał: Pudel)

Nie najmłodsi już panowie z czeskiej grupy Sixth Dimension wymyślili sobie, że będą grali thrash. Robią to już od 2002 roku i chyba nigdzie im się nie spieszy, bo przez ten czas dorobili się demówki, jednej płyty i dwóch EPek. „Trauma” to właśnie taka niby-EPka, nie wiem czemu kapele na całym świecie uparły się na określanie tym mianem demówek (bo sorry, ale wydany własnymi siłami CD-r w opakowaniu typu slim i z czterostronicową wkładką to dla mnie demo), ale niech im tam będzie. Płyta zaczyna się ciekawym, mrocznym, industrialnym intrem. No i skłamałbym pisząc, że później następuje jakaś wyrywająca z butów nawałnica gitarowych riffów wszech czasów i genialnych bębnów. Tak po prawdzie pierwsze co rzuca się w uszy to beznadziejne brzmienie, rodem z demówek sprzed dwudziestu lat. Suche to, płaskie, wokal strasznie z przodu… A, wokal tak sobie od niechcenia pomrukuje, ni to growlem, ni to normalnym głosem i sprawia z początku wrażenie jakby mu za karę kazali śpiewać i było mu smutno, że musi na chwilę przestać sączyć jakiegoś Primatora czy innego Pilsnera. Ale mimo wszystko jak się tylko człowiek przebije przez tą nieciekawą otoczkę, to okazuje się że to jest całkiem dobry materiał. Oczywiście, jeśli lubi się taki thrash w średnim tempie, bez większych szaleństw. W sumie sporo było w Polsce tak grających kapel, te wszystkie Disastery, Prosecutory i inne takie. Czyli muzyka nie tak odległa od tego co prezentowały Metallica, Megadeth, Flotsam and Jetsam i tak dalej, ale jednocześnie z jakąś taką „słowiańską” nutą, melodyką. Wąsaci panowie z Sixth Dimension nigdzie się nie spieszą, nie chcą światu nic udowadniać, tylko robią swoje, na własnych zasadach. Bronią się kompozycje, nie ma tu nawalonych milionów riffów i solówek, nie ma zapieprzania na oślep jak to bywa u młodocianych kataniarzy, za to wszystko jest na swoim miejscu, dobrze do siebie pasuje i płytka bardzo szybko przelatuje. I o ile początkowo brzmienie naprawdę może odrzucić, tak po ostatnim utworze bez problemu włącza się ten krążek od nowa. W sumie sympatyczny średniak z tej płytki jest. Takie „brzydkie kaczątko”. Ogólnie polecam, ale raczej troszkę starszym metaluchom.
Wyd. własne zespołu, 2016
Lista utworów:
01. Intro
02. Trauma
03. Otroci Prohnilosti Systému
04. Śest Stop Pod Zem
05. Ćerná Dira
06. Praporućik Kotrmeletz
Ocena: +6/10
