Misericordia – Dechristianize
(3 maja 2005, napisał: Ancient)
Czterech nie tak młodych młodzieńców, pewnego zimowego wieczoru założyło ten oto miły i przyjemny zespół. Ukrywając się pod strasznymi i budzącymi respekt ksywami (Debrigula, Kail, Endymion, Demus Silenti) nagrali oni dwa demka, jakieś tam MCD i wydali dzięki Dawnfall Records swego pierwszego długograja. Jak na Szwedów przystało grają muzykę wtórną, nieinteresującą i męczącą. Można ich nazwać kiepską podróbką Dark Funeral. Przez całe dziesięć kompozycji znajdujących się na "Dechristianize" nuży i wkurwia nas szybki Black Metal. Szybka perkusja i jakieś tam riffy… wszystko to wzbogacone przeciętnym wokalem. Tak wspaniała mieszanka daje nam 45 minutowy album bez polotu, bez kopa, bez większego sensu. Szybkie napierdalanie na perkusji nie jest w stanie zainteresować słuchacza, a co dopiero skopać mu tyłek. O wiele ciekawiej Missericordia prezentuje się w zwolnieniach. Wtedy gitary nabierają całkiem interesującej barwy, perkusista ładnie urozmaica wszystko, a wokal coś tam sobie ryczy o Szatanie.
Także bardzo jasnym punktem tego albumu są solówki. Szybkie, przemyślane, potrafią pomóc nam dostrzec tu coś, więcej niż idiotyczny wyścig perkusisty z gitarzystą.
Podsumowując, każdy który szuka w muzyce czegoś więcej niż bezsensownej i bezpłciowej napierdalanki (pisze to ja = człek, który lubi Grind) nie powinien zbliżać się do tego albumu. Natomiast ludzie zachwyceni twórczością Dark Funeral i fani szybkiej napierdalanki będą pewnie zachwyceni.
Gdyby nie te solówki i zwolnienia to by było gorzej niż źle.
Lista utworóó
1.The End of an Era
2.Discreation
3.Euphony of our Triumph
4.Abandoned/Unhallowed
5.I Love Them Dead
6.Satans Servant
7.Dechristianize
8.Semblance of Hypocrisy
9.For our Father
10.Celestial Obsequies
Ocena: 3+/10