Fleshless – Devoured Beyond Recognition
(1 lutego 2016, napisał: mielony)

Tyle tych deszcz metali, że mimo upływu lat ciągle można trafić na jakąś trupę muzyczną z wieloletnimi tradycjami, jakiej do tej pory się jeszcze nie znało. Tak było właśnie w moim przypadku jeśli chodzi o czeskie Fleshless. Ponad 20 lat mordu, a ja dopiero przy ich najnowszej Devoured Beyond Recognition miałem okazję sprawdzić jak te rzygi smakują. No i powiem Wam, że jest wybornie! Brzmienie tłuściutkie, a kawałki króciutkie, czyli dokładnie tak, jak lubię. Muza to dość prosta i bez większych niespodzianek, więc coś w sam na poluzowanie wora wieczorem po robocie. Co do niespodzianek, lekko się zdziwiłem przy zwolnieniu w Spirit Deformed, bo takiego obrotu spraw żem się nie spodziewał. Ale trza Wam wiedzieć, iż to jeden z nielicznych momentów odpoczynku. Nie było żadnych barier z wczuciem się w te klimaty, bo są one tak naprawdę bardzo dobrze znane z wielu innych płyt reprezentującyh ten gatunek. Wokal dość głęboki, skojarzył mi się z klasykiem znanym jako Dying Fetus, ale nie wnikam kto tak naprawdę był pierwszy. Riffy też nieźle gniotą koszulę. Nisko, szybko i do bańkowania jak znalazł, w czym zresztą swoje trzy grosze odgrywają też gary. Rytmy mamy takie w sam raz do poskakania i robienia młynu. Ma być prosto i kosząco. A kosiara odchodzi tutaj konkretna. Lipy się po takich weteranach nie spodziewałem, bo i lipy faktycznie nie odstawili. A plusior jeszcze leci za solówy, bowiem ich obecność dobrze doprawia tego trupa.
Wyd. Metal Age, 2015
Lista utworów:
01. Intro
02. Dead Never Dies
03. Epitome Of Malefice
04. Mankind Fall
05. Descend Into The Depths
06. Deviant Sanctity
07. Noise Pt 4
08. Spirit Deformed
09. Human Insect
10. Mind Eclipse
11. Divine Ruination
12. Devoured Beyond Recognition
13. Outro
Ocena: +7/10
