Varang Nord – Master of the Forest
(19 stycznia 2016, napisał: mielony)
Z Litwy nam tu przyjechało takie wikingowe folkowo-pogańskie granie i jeśli słuch mnie nie myli, to do tych fujarek i akordeonów dobrali sobie jeszcze śpiewanie po rusku. No nieźle. Tak swoją drogą, taki litwiński metalowiec to ma całkiem łatwo jeśli idzie o śledzenie i nadążanie w tym, co się na tamtejszej scenie dzieje, bo małe to i releasów sporo mniej niż u nas. Także takiego Varanga to musowo idzie im posłuchać. A że mi też ta folkowa sielanka się jakoś dostała (ba, sam chciałem), to biorę i katuję. No i co? Fajnie jest. Nie zapomniala ta wesoła szajka przede wszystkim o tym, żeby pośród tego biesiadnego instrumentarium było też iście metalowo. Podwójna stopa dobrze klepie, riff gęsty i ciężki, tempo niezbyt geriatryczne, wokalne zróżnicowanie także każdy wychwyci, a więc bawimy się na pełnej. Kończy się ta potańcówka w pół godziny, to i człowieka nawet na wymiot nie zbierze od tego wesołkowania na flecie. Kawałki wchodzą jak Muszynianka średnionasycona w sobotę rano, noga mi chodzi przy nich jak szalona, a to nie byle jaki komplement. Czyli co, standardowy środek skali jakim jest solidne +7/10 (bo kto używa czegoś poniżej „siódemki” albo powyżej „dziewiątki”, pff, żarty jakieś). Do jakiegoś piwka, dwóch czy sześciu jest to album jak znalazł. Patataj i dobry humor, to z tej płyty zapamiętam na sto procent.
Wyd. własne, 2015
Lista utworów:
1. Песня воинов
2. Берсеркер
3. Кровь орла
4. Боевой гимн лесов
5. В залах павших
6. Слава, добытая в сече
7. Пиво с водкой
8. Кровавый прибой
9. Дикая воля
10. Песня леса
Ocena: +7/10