Five The Hierophant – Five The Hierophant
(5 stycznia 2016, napisał: Prezes)

No i tutaj Bart, czyli właściciel Witching Hour Records zabił mi niezłego klina… I chyba nie tylko mi, bo muzyka zawarta na tym krążku jest mocno osobliwa, przynajmniej dla słuchacza obracającego się tylko w kręgach metalowych. Five the Hierophant to tajemnicze (przynajmniej dla mnie) trio z Londynu, które pojawiło się znikąd i nagrało ten właśnie dwudziestoparominutowy materiał, na który składa się pięć utworów. Ciężko tak naprawdę w miarę jasno określić co takiego grają ci panowie. Na pewno jest to muzyka łącząca w sobie cechy przynajmniej kilku stylów muzycznych, pozornie dość od siebie oddalonych. Mamy tu elementy post metalowe, nieco black metalu, a także ślady ambientu czy nawet jazzu. Te ostatnie przejawiają się w rozsianych po całej płycie, momentami dominujących nad innymi instrumentami partiach saksofonu. Z instrumentarium niemetalowego pojawiają się również skrzypce oraz gitary smyczkowe. Wychodzi z tego połączenie mocno eksperymentalne, bardzo dziwne, ale musze przyznać, że udane. Przy pierwszym przesłuchaniu jakoś mnie to wszystko odrzuciło, ale już z każdym następnym zacząłem wsiąkać w to coraz głębiej i głębiej… Wszystkie te transowe, powtarzające się, zapętlone motywy, podszyte wspomnianym wcześniej saksofonem sprawiają, że człowiek wpada w pewien rodzaj letargu, jest jakby zahipnotyzowany tymi dźwiękami. Przerwać mogłyby to chyba tylko partie tradycyjnie rozumianych wokali, ale czegoś takiego na tej płycie po prostu nie ma. Nie liczę wszystkich tych mówionych wstawek, przepuszczanych dodatkowo przez jakieś zniekształcające efekty, bo one służą raczej jako dodatek, kolejny instrument, który tylko z rzadka zaznacza swoją obecność. Zresztą odnoszę wrażenie, że dźwięki to tutaj w ogóle sprawa drugorzędna. Tu przede wszystkim liczy się ten poschizowany, psychodeliczny klimat, pełen niepewności i strachu. Ta muza idealnie nadawałaby się na soundtrack do filmu, ale może nie tyle do klasycznego horroru, co do jakiegoś strasznego, psychologicznego, pokręconego thrillera.
Szczerze mówiąc sam się sobie dziwię, że ten materiał mi się spodobał, bo zazwyczaj mnie nie ruszają wszystkie te muzyczne dziwolągi nad którymi inni się rozpływają. Cóż, tym razem coś zaskoczyło i dałem się ustrzelić… Choć nie wiem czy byłbym to w stanie przełknąć gdyby krążek był dwa razy dłuższy…
Wyd. Witching Hour Productions, 2015
Lista utworów:
1. Witch’s Tale
2. Formulations
3. Death Be Not Proud
4. Le Mort Joyeux
5. The Hierophant
Ocena: 8/10
https://www.facebook.com/Five-The-Hierophant-828528123911359/
