NAHEMIA – ANTI – HUMAN (DEMO)
(26 grudnia 2015, napisał: Przem "Possessed")
Coraz więcej polskich zespołów powstaje, czy też tworzy na obczyźnie. Jednym z nich jest NahemiA. Zespół, którego muzyka jest mocno zakorzeniona w rdzennym black metalu. Wydawałoby się, że w tej dziedzinie nic więcej już zrobić się nie da, A jednak… Mimo riffów, które brzmią bardzo klasycznie, w tej muzyce pojawiają się elementy, które decydują o jej wyjątkowości, a nie mam tu na myśli różnego rodzaju intr, które się pojawiają na Anti – Human”. Muzyka zawarta na tym demie jest depresyjna, co nie oznacza, że osadzona w wolnych i średnich tempach, tutaj tempa często zahaczają również o szybkie tornada, lecz jednak to wokal dodaje tego ostatniego szlifu muzyce i w dużym stopniu decyduje o jej totalnie odhumanizowanym charakterze. Zaskakujące jest sposób, w jaki NahemiA potrafiła uzyskać klimat w swojej muzyce, nie znajdziecie tutaj keyboardu, przeszkadzajek w postaci sampli. Ta muzyka bazuje na klasycznym metalowym instrumentarium, które użyte w odpowiedni sposób daje taki właśnie efekt. Rozbudziłem Waszą ciekawość? Więc lecimy.
„9mm” rozpoczyna się od dźwięków wojny. Cóż temat ten był już niejednokrotnie przerabiany, lecz tutaj idealnie pasuje. Gdyż w to krótkie intro uderza z siłą wybuchu jądrowego wściekła nawałnica dźwięków wydawanych przez muzyków. Gitara szybko tnie ciekawym riffem, perkusja chodzi szybko z ładnymi akcentami na talerzach i pojawia się wokal, który jest nieco cofnięty i brzmi jak głośny szept, a momentami nakłada się na niego drugi wokal, który jest bardziej niskim rykiem wyrywającym się z piekielnych otchłani. Nagle muzyka przechodzi w wolniejszy i bardziej melodyjny fragment. Riff zmienia się, a płynąca melodia nie ma w sobie nic z tak zwanego melodyjnego black metalu. Po chwili wracamy do mocnego i szybkiego uderzenia, które pełni role przejścia do wolniejszego fragmentu w bardziej marszowym tempie, które przechodzi w wolne. A to, co zaczynają grać gitary rzuca mną o glebę. Jest to cos w rodzaju powtarzającej się solówki, która zabija, a przez jej dźwięki przebija się ciekawie pracujący bas. Wraz z powrotem perkusji riff zmienia się, tempo staje się marszowe i wolne,. By po chwili na jego tle mógł powrócić ten riff, który jest skonstruowany niczym solówka. Ponownie gitary powracają do poprzedniego riffu, a te wokale brzmią tak demonicznie, że aż wywołują ciary. Kolejne przyspieszenie przynosi nam powrót do bardziej melodyjnego fragmentu, który zmienia się w kolejną nawałnicę dźwięków. Teraz znane nam już motywy przeplatają się i utwór kończą głosy syren przeciwlotniczych. „Suicidal Romance” to zdecydowanie najciekawszy utwór tego wydawnictwa. Na dzień dobry otrzymujemy odgłosy opowiadające nam historię gościa, który płacząc pisze list pożegnalny na maszynie do pisania, by na koniec z głośnym krzykiem strzelić sobie w głowę. Teraz pojawią się już gitary, grające w wolnym tempie świetny riff. Dołącza do nich oszczędna i mocna zarazem perkusja, a bas dodaje tylko ciężaru dobiegającym do nas dźwiękom. Muzyka nieznacznie przyspiesza, riff zmienia się kontynuując ten dołujący klimat. Praca basu momentami wychodzi na pierwszy plan, a zdecydowanie warto zagłębić się w jego ścieżkę, gdyż jest ciekawie zaaranżowany. Nagle riff się zmienia, muzyka nabiera jeszcze bardziej pogrzebowego klimatu, praca stóp przyspiesza i nagle kolejna zmiana riffu, dźwięki gitar stają się na chwilę minimalistyczne, lecz znowu powracamy do znanych nam fragmentów, które zaczynają się przeplatać. Ten instrumentalny utwór mimo prostej konstrukcji, trafia do mnie idealnie, jest w nim moc i masa emocji. Gdy dźwięki gitar cichną, pojawia się muzyka fortepianowa i kobieta płacząca po samobójcy. Na koniec NahemiA funduje nam jeszcze mocne uderzenie w postaci „Anti-Human / Anti-Life”. Szybkie tempo przechodzi w średnie. Melodyjny riff tnie ciekawie, a muzyka znowu przyspiesza. Wokal staje się pełen ekspresji i w kolejnym zwolnieniu pojawiają się w tle dźwięki fortepianu. Nie trwa to długo, a praca gitar ponownie powala. Proste i wolno zagrane dźwięki, tworzą specyficzny klimat, który szybko zostaje zmieciony kolejnym pełnym brutalności przyspieszeniem. Muzyka ponownie zwalnia, zmienia się riff i brzmi to zaskakująco spójnie, by przeobrazić się w kolejny huragan dźwięków przerwany… instrumentalnym wykonaniem polskiego hymnu. Ot taki patriotyczny akcent na koniec.
Po kilkukrotnym przesłuchaniu „Anti – Human” wciąż jestem pod wrażeniem tej muzyki. Co prawda można się tu bez większych problemów doszukać pewnych inspiracji, lecz mimo to demo sprawia wrażenie świeżości. Słychać, że muzycy świetnie czują się ze swoimi instrumentami i wydobywają z nich dźwięki, które maja budować odpowiedni klimat i udaje się to im znakomicie. Duża rozpiętość tempa utworów, co zaskakujące nie burzy klimatu, a wręcz przeciwnie wspaniale go uzupełnia. Jedynym mankamentem tego wydawnictwa jest jego czas trwania, bo to zaledwie 19 minut, które pozostawia po sobie wrażenie niedosytu. Teraz pozostaje mi czekać na kolejne nagrania NahemiA i włączyć muzykę jeszcze raz i jeszcze……
Wyd. Mjølnir Records, 2015
Lista utworów:
- 9 mm
- Suicidal Romance
- Anti-Human / Anti-Life
Ocena: +8/ 10
http://nahemiaofficialstore.bigcartel.com/
https://www.facebook.com/NahemiABAND?fref=ts
https://soundcloud.com/nahemia/9mm#t=0:00
https://www.youtube.com/watch?v=Xu6hDCXUzFU
https://mjolnirrecords.bandcamp.com