We Are Wolf – Oklahoma
(27 listopada 2015, napisał: mielony)
Nie pomyli się ten, kto uważa, że ani nazwa kapeli, ani tytuł płyty, czy choćby ta okładka ze zwierzakami, nie zwiastowały czegoś wystrzeliwującego z kierpców. Ani na nią nie czekałem, ani o niej nigdy nie słyszałem, pewnego dnia po prostu pojawiła się u mnie taka oto płyta. A że ja poczuwam się zobowiązany do napisania paru zdań, śpieszę z wyjaśnieniem co i jak. Germański metalcore pełny melodyjek, ryku i odrobiny śpiewu podany razy dziesięć. Do fanów takiego grania szczególnie nie należę, choć jasne, zdarzają się czasem jakieś naprawdę ciekawe płyty, ale ta akurat w moim odczuciu niczego szczególnego nie reprezentuje. Jasne, produkcja na poziomie, obycie z instrumentami też tutaj słychać, ale te cechy akurat nie są niczym specjalnym. Kawałki owszem, słuchalne, miejscami można wychwycić coś zacnego, jakiś patent przykuje człowieczą uwagę, ale trudno z siebie wykrzesać większy entuzjazm. Byłoby lepiej, gdyby był to mój pierwszy kontakt z corem, ale że coś tam już z tego nurtu posłuchać się zdarzyło, to nie potrafię powiedzieć o Oklahomie niczego więcej niż to, że jest w porządku i pewno czeka ją śmierć pośród stu innych płyt jakie wyszły w dniu premiery obiektu tej recki. Na pewno wśród zajaranych tematem znajdą się tacy, dla których nowe dziełko We Are Wolf będzie hitem, ale dla mnie akurat, z uwagi na to, że to nie do końca my cup of coffee, odkładam i zapominam, z wywalonym ozorem łapiąc się za coś mocniejszego, surowszego i bardziej metalowego.
Wyd. Noizgate, 2015
Lista utworów:
01. Awake
02. Execute
03. Voice Of The Undead
04. The Void
05. Legacy Of Crown
06. Bearer Of The Curse
07. Left Into Madness
08. Helltropolis
09. Pearl Of Beauty
10. Lost Frequency
Ocena: +6/10