Mord’A’Stigmata – Our Hearts Slow Down
(8 listopada 2015, napisał: Paweł Denys)
„Ansia” była dla Mord’A’Stigmata nowym otwarciem. Album został dostrzeżony i doceniony znacznie bardziej niż każde poprzednie wydawnictwo zespołu. Sama muzyka też uległa sporemu przeobrażeniu, ale tego akurat się można było spodziewać, gdyż ten ansambl już zdążył przyzwyczaić do tego, że zmienia się niemal nieustannie. Tymczasem we wrześniu swoją premierę miało mniejsze wydawnictwo, a mianowicie mini album „Our Hearts Slow Down”. Już okładka całości zapowiadał frapującą zawartość, ale w sumie też nie dawała żadnych jasnych odpowiedzi, czego się tym razem po ekipie Statica można spodziewać. Co więc pozostało? Nic innego, jak tylko założyć słuchawki na uszy, usiąść wygodnie, zgasić światło i dać się ponieść dźwiękom. Wydaje się, że kontynuowane są tu wątki rozpoczęte na „Ansia”, ale też pojawia się trochę nowego, co może w przyszłości skutkować ciekawymi wycieczkami. Na razie to jednak melodia przyszłości. Teraz jest czas, aby się skupić na zawartości „Our Hearts Slow Down”. To zaledwie trzy numery o łącznym czasie trwania trzydziestu minut, ale tym co tutaj się dzieje, jak wiele pomysłów zostało upchanych w tych utworach, można by obdzielić kilka innych płyt, a jednocześnie wielu współczesnych herosów muzyki otwartej na przeróżne wpływy po prostu zachwycić. Nie mam wątpliwości, że M’A’S gra obecnie we własnej lidze. Nie ogląda się na innych, nie czerpie z dorobku innych zespołów, ale niejako zamyka się we własnym świecie. Inną sprawą jest to, że jest to świat przepełniony mrokiem. On tu jest główną siłą sprawczą. Jest gęsty niczym smoła, oblepia człowieka bardzo szczelnie, na tyle, że czasem trudno jest złapać oddech. Odpowiadają mu dźwięki, które z jednej strony są cholernie gęste i pokręcone, ale z drugiej potrafią wpuścić trochę powietrza, z tym że jest ono nieźle przegniłe, a więc radości z jego dostępu wielkiej nie ma. Sporo do powiedzenia ma tu też melodia. Melodia daleka od słodkiego pierdzenia produkowanego na potęgę przez całą masę zespołów, które chciałyby być modne i grać dla każdego. M’A’S absolutnie nie tworzy dźwięków, które każdy zaakceptuje. Czasami bardzo trudno jest za nimi nadążyć, ale doprawdy niedaleka jest droga od niezrozumienia do pełnego zadowolenia i stania się niemal fanatycznym wyznawcą. Ja pytań nie mam żadnych. Serwowana przez zespół muzyka, w której bardzo dużo wszelkiej maści post metalowych plam, wnika we mnie niczym przysłowiowy nóż w masło. Babram się w niej niemal z fanatycznym zacięciem i proszę o więcej. Nie mogę jednak nikomu zagwarantować, że będzie miał tak samo. Warto jednak się z tym albumem spróbować, wniknąć w niego i spróbować dotrzeć do sedna sprawy. Czekać tam może duża nagroda, która jednak wcale nie musi zbudzić pełnego zadowolenia. Taka to przewrotna bestia z Mord’A’Stigmaty. Próbuje do siebie przyciągnąć, produkuje sporo pytań, a gdy już nam się wydaje, że wszystko staje się jasne, to potrafi solidnie przyłożyć po łapach i wysłać do kąta, aby rozpocząć poszukiwania od nowa. Frapująca, pozostawiająca z wyrazem podziwu na twarzy to płyta, którą każdy powinien bezwzględnie poznać.
Wyd. Pagan Records, 2015
Lista utworów:
1. The Mantra of Anguish
2. Those Above
3. Our Hearts Slow Down
Ocena: 9/10
https://web.facebook.com/mordastigmata/?fref=ts