Ill – Tabescas Utinam Dei Volentibus
(4 listopada 2015, napisał: Prezes)
Ten zespół to była dla mnie dość spora zagadka. Sama nazwa nic mi nie mówiła, okładka też niewiele wyjaśnia, nie wiedziałem więc zbytnio czego się spodziewać. Drobny risercz jednak, pierwsze odsłuchanie i wszystko było już jasne. Ill pochodzi z Belgii i gra black metal… Psychedelic black metal ściślej rzecz ujmując i posługując się terminologią używaną przez sam zespół. Pod tym terminem kryć może się naprawdę wiele, ale jakby na to nie patrzeć nazwa ta pasuje do muzyki zawartej na „Tabescas Utinam Dei Volentibus”. Mamy tu długie, nawet ponad dziesięciominutowe kompozycje, które snują się dość sennie, przyspieszając tylko od czasu do czasu. Jest to takie swoiste połączenie black metalu (wokal i szybsze motywy) z doom metalem, a nawet rockiem progresywnym. Gitary płyną praktycznie od początku do końca jakimiś mniej lub bardziej hipnotycznymi pasażami, co jakiś czas pojawia się mocno melancholijna melodia, albo trzymająca klimat solóweczka. Do tego oczywiście obowiązkowo dochodzi skrzeczący, momentami monotonny wokal. Fajnie, że gdzieś w produkcji nie zaginął bas, bo robi on naprawdę dobrą robotę, świetnie uzupełniając partie gitar. Wiadomo, że taka muza nie jest dla każdego i nie na każdą okazję, ale w chłodny jesienny wieczór powinna sprawdzić się doskonale. Mnie może ten album nie porwał, ale te kilkanaście razy udało mi się go przesłuchać z mniejszym lub większym zainteresowaniem. Główne plusy to melodie, partie basu i dobry klimat.
Wyd. Clenched Fist Records, 2015
Lista utworów:
1. Dood
2. Begotten
3. Das Schwarze
4. Wanhoop
5. Ruined By Reality
6. Trinity In Fire
7. Lying Sanity
8. Der Scherz Des Lebens
Ocena: 7/10