Zmora – Wieczna ciemność i wieczne zimno
(18 października 2015, napisał: Prezes)

Gorące lato już dawno za nami, dwucyfrowe temperatury się skończyły, czas więc na jesienno-zimową melancholię. W taki właśnie ponuro-szary klimat idealnie wpasowuje się drugi materiał zespołu (projektu?) o nazwie Zmora. „Wieczna ciemność i wieczne zimno” – taki tytuł nosi ten album, więc radosnych przyśpiewek do posłuchania przy cieplutkim kominku raczej się nie spodziewajcie. Na płycie znajdziecie za to trzy kwadranse black metalu surowego, prostego i bardzo klimatycznego. Wszystko dzieje się w średnich i wolnych tempach, przyspieszeń nie ma tu prawie wcale. Gdy słuchałem tego materiału po raz pierwszy naprawdę ciężko było mi przebrnąć przez całość. Wszystkie te wolne, powtarzające się, niemal hipnotyczne tempa sprawiały, że album ten wydawał mi się bardzo monotonny. Dobrze jednak, że nie poddałem się po kilku przesłuchaniach, bo teraz widzę ten materiał nieco z innej strony. Da się tu wyłapać kilka naprawdę fajnych, dobrze zbudowanych riffów, a mroźny, wyczuwalny szczególnie w wolniejszych motywach klimat, zrobił na mnie momentami naprawdę spore wrażenie. Pojawiające się tu i ówdzie klawiszowe zagrywki o dziwo nie psują całości, podane są ze smakiem, w odpowiednich, minimalistycznych dawkach. Mierzi trochę monotonny, czasami przechodzący w wycie wokal, ale taka już konwencja, więc nie będę się specjalnie czepiał.
Cóż, na pewno nie jest to materiał na każdą porę i każdy humor. Jeśli podejdzie się do niego nieprzygotowanym, można się przez te trzy kwadranse solidnie wynudzić. Jeśli jednak wczujemy się w klimat i ze słuchawkami na uszach zrobimy sobie jesienno-zimowy spacer po lesie, to odbiór tego materiału może być zupełnie inny…
Wyd. Hammerbolt Productions, 2015
Lista utworów:
1. Listopadowe cienie
2. W trupiej aurze księżyca
3. Szum martwych drzew
4. Żałobna liturgia nocy
5. Wielkopolska samotnia
6. Dzikie jęki, zimne cienie
7. Czarna rozpacz
8. Wieczna ciemność i wieczne zimno
9. Pożegnanie jesieni
10. Ostatni sen
Ocena: -7/10
