ACEPTIC GOITRE – THE GRADUATION FRENZY

(19 września 2015, napisał: Przem "Possessed")


ACEPTIC GOITRE – THE GRADUATION FRENZY

Może nie jestem na czasie, lecz dla mnie Grecja nigdy jakoś specjalnie nie kojarzyła się z brutalnym death metalem, a jednak…. Aceptic Goitre tworzy dwóch gości Chris odpowiedzialny za wszystkie instrumenty i automat perkusyjny (sick!!), oraz Teddy czyli wokalista. I wszystko byłoby dobrze (pomijając już ten nieszczęsny automat perkusyjny), bo pojawiają się ciekawe riffy, zespół umiejętnie łączy fragmenty w średnich tempach z totalnymi walcami, pojawiają się przyspieszenia. Niby nudy nie ma, lecz zespołów tak grających jest na pęczki i jak dla mnie Aceptic Goitre niczym szczególnym się nie wyróżnia. Przykre, lecz prawdziwe.

Każdy z utworów poprzedza krótkie intro i już lecimy z „Sleepaway Camp”. Ostry riff zmienia się, momentami pojawia się w nim wysoki dźwięk, perkusja przyspiesza by po chwili zaprezentować nieco ciekawsze granie. Średnie tempo z ciekawym riffem, ciekawiej zaprogramowana perkusją zwalnia do walca a wokalista, który dotychczas używał growlu, schodzi niżej z wokalem i zahacza już o „świniaki”. Ciekawe przejście i tempo znowu wskakuje na obroty, dźwięki się zagęszczają i po krótkim intro zaczyna się „Puzzle Mother”. Kolejny raz uderza w nas nawałnica typowych dla gatunku dźwięków. Średnie tempo podane jest z rytmiczna pracą stóp, kolejny raz riff wznosi ostatni dźwięk wysoko, by po chwili przyspieszyć. Riff staje się ciekawszy, a średnie tempo znowu zwalnia wgniatając w glebę ciężarem. Niestety tylko takie rozwiązania słyszałem już zbyt wiele razy, by mogło mnie to przekonać. Muzyka w końcu ostro przyspiesza na chwilę, lecz to już koniec utworu. „Profondo Rosso” wreszcie zaskakuje na dzień dobry ciekawym riffem i to naprawdę dobrym, dokłada się do tego nieźle skomponowana perkusja i już tempo przyspiesza, co o dziwo brzmi naprawdę dobrze. Riff mimo prostoty tnie zajebiście, wokalista leci niskim growlem, nawet potrafi ładnie go przeciągnąć. Riff się zmienia, muzyka zwalnia, lecz nie ma w tym odrobiny nudy do słuchacza. Gdyby inne utwory były tak dobre, to naprawdę byłoby na czym zawiesić ucho na tej płycie. Po chwili otrzymujemy kolejne przyspieszenie. Średnie tempo buja już nie tylko głową, lecz całym ciałem, a wokal wreszcie brzmi świetnie od początku do końca. Kolejne intro i w szybkim tempie zaczyna się „The Burning”. Tutaj momentami riff zawiera ciekawsze dźwięki, praca perkusji jest gęsta i nagłe zwolnienie wkracza na dość typowe obszary grania, o których ciężko powiedzieć coś dobrego. Wolne tempo nabiera ciężaru, praca automatu tylko podkreśla ten ciężar. Po chwili jednak wracamy do szybkiego grania, które niestety znowu nie oferuje nam nic ciekawego. „Honeymoon Hatchet” to kolejne zaskoczenie. Średnie tempo i zabójczy riff, świetnie zaprogramowany automat, i znowu możemy przez chwilę cieszyć się ciekawą muzyką, która mimo swej brutalności nie traci nic na melodii. Nagłe przyspieszenie jest tylko wypełnieniem czasu, które nic nie wnosi do muzyki i moim zdaniem jest niepotrzebne. Przed kolejnym zwolnieniem możemy posłuchać partii basu. Może zbyt oryginalne to nie jest, lecz brzmi dobrze. Kolejne przyspieszenie jest już ciekawsze za sprawą automatu perkusyjnego. Powrót do średniego tempa witam z radością, gdyż znowu pojawia się ten świetny riff, lecz po kilku taktach utwór zwalnia i kończy się. „Honeymoon Hatchet” to kolejne szybkie i brutalne uderzenie. Niestety tutaj riff jest bardzo typowy, całość ratuje jeszcze wokalista, który szybko wykrzykuje słowa swoim grobowym wokalem, który niestety czasem zahacza o „świniaki”. Nagle pojawia się zwolnienie, równie typowe jak poprzednie szybkie tempo i zaskoczenie. Wskakuje fragment gdzie riff w średnim tempie zaczyna wreszcie ciekawie „gadać” niestety nie trwa to długo i zostaje zastąpione kolejnym zwolnieniem, w którym pojawiają się znowu te wysokie dźwięki gitary. Kolejne przyspieszenie jest typowe dla gatunku. „Slay The Prom Queen” rozpoczyna się w średnim tempie, które toczy się jak walec. Nieciekawy riff kolejny raz zahacza o wysokie dźwięki, a muzyka przyspiesza kolejny raz w banalny sposób, by powrócić do średniego tempa, po którym świetnie odgrywa kilka prostych dźwięków bas wsparty minimalistyczna perkusją. Całość przechodzi w wolne tempo, które po chwili przeradza się w średnie i jest już dużo ciekawiej. Pojawiają się szybkie wstawki i tutaj riff to już jebane mistrzostwo świata, zahaczające o solówkę, niestety zbyt mało takich świetnych momentów jest w muzyce Greków. Kolejne nudne tempo kończy ten wałek. „Death Walks On High Heels” to kolejna prosta petarda. Riff „gada” typowo i nijako, „perkusja” gra w szybkim tempie. Nagle muzyka przechodzi w średnie tempo, które jest dużo ciekawsze, a po chwili jeszcze bardziej zwalnia, niestety jest to kolejny typowy zabieg. Następne przyspieszenie dodaje jedynie brutalności muzyce, lecz takie dźwięki każdy z nas słyszał już wielokrotnie, więc niczym to nie zachwyca. „Bay Of Blood” rozpoczyna ściana dźwięku, krótkie zwolnienie i lecimy dalej w mega szybkim tempie. Riff momentami zapodaje ciekawsze dźwięki niestety to tylko pojedyncze momenty, natomiast szybkość i brutalność tego utworu zdecydowanie przemawia na plus. Nagle muzyka przechodzi w średnie tempo, brzmi to bardzo rytmicznie, muzyka zwalnia jeszcze bardziej, wokalista nieco zaczyna bawić się wokalem i po chwili otrzymujemy jeszcze przyspieszenie, lecz rozpoczyna się już „The Stendhal Syndrome”. Na początek dostajemy kolejną szybka petardę, wstawka i muzyka pędzi dalej z pełną brutalnością bez żadnych kompromisów. Riff kolejny raz jest typowy, praca automatu również. Pojawia się zwolnienie, a jakże. Jego rytmika jest również dość typowa zupełnie jakby zespół brał kawałki swoich własnych utworów i sklejał je do kupy w innej konfiguracji. Kolejne przyspieszenie i nagle praca talerzy zaskakuje. Szybko nadchodzi ciekawe zwolnienie, riff zaczyna ciekawie „gadać”, a wokalista wciąż wydaje z siebie głębokie dźwięki. „Graduation Frenzy” to już ostatni utwór na debiucie Aceptic Goitre. Średnie tempo jest bardzo rytmiczne, a riff mimo banalności całkiem nieźle brzmi. Krótkie przejście i przyspieszenie pędzi niczym tornado, niestety riff staje się kolejny raz typowy. Średnie tempo brzmi już o wiele lepiej, co prawda riff nie zachwyca, lecz jest przyzwoity, praca automatu również. O wokalu zbyt dużo nie piszę, bo w każdym z utworów brzmi tak samo i niestety niezbyt często sięga po jakieś dodatkowe środki ekspresji.

Po kolejnym przesłuchaniu „Graduation Frenzy” potwierdza się tylko moja opinia, że to zdecydowanie nierówny materiał. Grecy grają przez większość czasu jak masa innych zespołów, nie wybiegając nigdzie w bok z ciekawszymi pomysłami, lecz zdarzają się na tej płycie momenty, gdy ich muzyka totalnie zaskakuje świetnym riffem, dobrze zbudowanym zwolnieniem, czy też średnim tempem. Niestety takich momentów jest zdecydowanie zbyt mało. Na dzień dzisiejszy nie ma szału, lecz te nieliczne fragmenty, które przykuły moją uwagę, dają nadzieję na przyszłość, na to, że kolejny materiał Greków zaskoczy mnie pozytywnie i szczerze mówiąc mam na to nadzieję.

 

 

Wyd. Rotten Music, 2014

 

 

Lista utworów:

  1. Sleepaway Camp
  2. Puzzle Mother
  3. Profondo Rosso
  4. The Burning
  5. Honeymoon Hatchet
  6. Slay The Prom Queen
  7. Death Walks On High Heels
  8. Bay Of Blood
  9. The Stendhal Syndrome
  10. Graduation Frenzy

 

Ocena: +5/ 10

 

 

https://www.facebook.com/AcepticGoitre

rottenmusic@rottenmusic.net

https://www.facebook.com/rottenmusic.net

http://www.rottenmusic.bigcartel.com/

https://rottenmusic.bandcamp.com/

 

 

 

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus SchismIronbound – Serpent’s Kiss
Königreichssaal – Psalmen’o’deliriumMeat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tribute To Seattle – 13. edycja grunge’owego hołdu w GdyniMachine Head i Fear Factory w Katowicach
Katatonia w Warszawie – koncert w ProgresjiDosgamos w Krakowie – groove metal prosto z Włoch
Drown My Day i Awakening Sun w Krakowie – I Am More 2025 TourTankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy
Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w KrakowieKierunek: Północ – Taake i goście na trzech koncertach w Polsce
Death Confession1349 i ich goście w Krakowie
Unholy Blood Fest IV – ToruńFuror Gallico w Krakowie
EXEGI MONUMENTUM tourHOSTIA mini trasa koncertowa
koncerty MercuriusWizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie!
The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRANarodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora
Premiera albumu „Szczodre Gody” VelesarNEAGHI – Whispers of Wings
Taranis „Obscurity”ROCK N’SFERA 5
ATERRA – AVCULTIST ‚Chants of Sublimation’
Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod.Sklep Stronghold
VooDoo ClubMORBID CHAPEL RECORDS
Wydawnictwo Muzyczne PschoSelfMadeGod
Godz Ov War
divider

koncerty